Komu potrzebne mogą być "Dni Kultury Muzułmańskiej"?
- Zafascynowana egzotyką dziewczyna wyszła za Araba. To się zdarza i rozumiem, że chce się
jej tej egzotyki i w Polsce, a nawet w Toruniu - to ważne dla niej, ale to jest prywatna sprawa.
We własnej jadalni proszę niech sobie pani powiesi ilustracje do baśni z tysiąca i jednej nocy.
Mi do tego absolutne nic i ani-ani.
- Na
UMK jest na pewno coś z arabistyki. Fachowcy i z tego zakresu są
potrzebni i powinni się
kulturalnie w tym kierunku rozwijać też. Im - jako zawodowcom w sprawach arabskich - się taka
wystawa z definicji należy. I już. - Proszę tam sobie robić takie wystawy, a nie w imię pokracznie
pojętej poprawności politycznej niespodziewanie zwykłym obywatelom wciskać rzeczy zbędne.
- Są prywatni pasjonaci kultury arabskiej, a także zbieracze znaczków, geje oraz szachiści i każdy
z nich mając swoją pasję ma prawo do jej eksploatowania dopóki innym krzywdy nie robi. O.K.
I takim pasjonatoarabistom impreza branżowa niech będzie. Najlepiej na własnym terenie
i w swoim kółku. To są prywatne sprawy poszczególnych mniejszości.
- Osoby
nacjonalności arabskiej chcące pochwalić się dorobkiem kulturalnym
swego kraju. No,
pewnie! Pan Arab mieszka sobie w Toruniu, kebab nam upowszechnia to czemu by nie miał
pokazać, iż on na ten przykład artystą po godzinach jest lub kuzyn jego pięknie na sitarze gra?
Mało to naszych nierozpoznanych Janków Muzykantów hamburgery na obczyźnie sprzedaje nie
mając bladej szansy zabłysnąć swoimi talentami poetyckimi przed tubylcami? Niech więc malowanie
henną w kebabowni się odbywa, a nie w przestrzeni publicznej zarezerwowanej dla tych gości,
którzy nas jako gospodarzy szanują.
- Przeciwwaga dla Wyższej Szkoły Kultury Hebrajskiej, która znakomicie izraelityzm u nas szerzy
i szerzy oraz rozwija. Niektórym politykom pewnie to jest na myśli kiedy intensywnie wspierają takie
"Dni Arabskie".
- Dana
galeria wystawiennicza potrzebuje pieprzu i wanilii! Nie wygasła wszak
zasada, że o artystach
źle czy dobrze byle w ogóle mówili. I to samo dotyczy instytucji wystawienniczych. Chce się taka
galeria wyindywidualizować na tle innych sal szarego tłumu to łubudu: coś egzotycznego zaczynają
zdumionej publice pokazywać. I to jest ważny, a nawet przez mnie zrozumiały powód.
- Mogą być dni chińskie (tajwańskie na Podgórzu a w mieście kontynentalne) to mogą być
i arabskie?
Istnieją zapewne jeszcze i inne powody, aby wystawy muzułmańskie organizować o których na razie nic
nie wiem i nawet specjalnie nimi już nie jestem zainteresowany.
Jak widać wyraźnie człowiek ze mnie światowy i pełen wszelkich multikulturalnych tolerancji, (chociaż
na "Parady Równości" nie chodzę) skoro tyle punktów zdołałem sobie wyobrazić a nawet zapisać.
Dlaczego więc - jeśli jestem taki święty to - nadal twierdzę, że na cholerę nam ta cała kultura
muzułmańska i w ogóle poszli sobie z waszymi obrazkami won?
Odpowiedzią jest bogata, niezwykle barwna, fascynująca i pełna tajemnic arabska odmienność kulturowa.
Ona nigdy nie przełoży się g o d n i e na nasze realia. Jeśli by w Toruniu pojawiła się mniej lub bardziej
nagle spora społeczność arabska, to ona nigdy by w nasze miasto nie wsiąkła. Funkcjonowaliby sobie na
boczku, dopóki ich liczebna masa krytyczna nie pozwoliła zdecydowanie poprosić o meczet jeden drugi,
a potem na zakrywanie naszych twarzy i w końcu upragniony szariat. Wydarzenia we Włoszech, Anglii
i Francji oraz innych Inflantach to boleśnie potwierdzają.
I ja to rozumiejąc chcę, aby promotorzy arabizmów doszli do tego samego wniosku zanim im te ich
naiwne głowy (proszę się nie obrażać!) poucinają wyznawcy jedynie słusznej i oczywiście niezwykle
pokojowej religii.
- Krwawe przykłady z ostatnich dni też przemawiają za tak postawioną tezą.
Jednocześnie składam następującą przysięgę: wyrzeknę się swoich bardzo niesłusznych, oraz ogólnie
niepoprawnych politycznie przekonań oraz tez krzywdzących natychmiast gdy w mieście Mekka zostanie
zbudowana co najmniej jedna katedra. I niech wreszcie skończą się pogromy chrześcijan starannie
przemilczane przez chorych na bolszewicką poprawność polityczną.
Tak więc - póki nie jest za późno - mówię uprzejmie "kulturze muzułmańskiej" - wara od naszego domu!
Powtarzam: jest ważny powód dla którego ponawiam swoje pożegnanie - nie mogę szanować kogoś kto
mnie nie szanuje.
- Dowód na to przedstawiłem poprzednio.
Mleko się rozlało: wystawę wtedy zorganizowano i osobiście nią poszkodowany zostałem.
A tam był szok! O niechlujność mi się rozchodzi też. Rozumiem, że w Emiratach ostatnio im się gorzej
wiedzie,bo Rosja intensywniej swoje roponośne złoża doi i ceny za brentbarel znacznie spadły, tylko
dlaczego to się przekłada tak szybko i widocznie na jakość oferty wystawienniczej?
Kiedy przychodzę na wystawę to chcę oglądać prosto powieszone obrazki a nie pomięte plakaty,
które z za jakiejś zakurzonej szafy w Ambasadzie Arabskiej zostały wyciągnięte... . U nas panie
Europę teraz mamy, a nie dziką Arabię, którą tu się nam nie tylko w treści ale i formie proponuje... .
Odbieram to jako brak szacunku dla naszych norm kulturowych i lekceważenie.
- I na to także nie ma mojej zgody!
Wspieranie więc każdych - zda się szlachetnych z założenia - przedsięwzięć kulturalnych nie musi
automatycznie oznaczać założenie na głowę:
a) organizatorowi eventu - aureoli poprawności politycznej
b) protesterowi tegoż eventu - włochatego mohera.
Proszę zabrać sobie ten beret!
PS. Dlaczego z Wikipedii zniknął artykuł Orlany Fallaci "Wściekłość i duma"?
- Gdyby ktoś chciał go przeczytać (a warto!) to znajduje się tutaj.
Jakem udokumentowany ksenofil zachęcam do tego.
- Niechaj przynajmniej w sprawie multikulti Polak będzie mądry przed szkodą.
A co trzeba zapamiętać z tego dość długiego tekstu?
Powodowani naiwną troską o rzekomą równość nie zapraszajmy do swego domu ludzi,
którzy zwyczajów naszego domu nie rozumieją z natury i wcale nie zamierzają przestrzegać
stawiając (w sposób nieuprawniony) wyżej swoje prawa gościa nad nasze prawa gospodarza.