Kończąc tryptyk historyczny pozostajemy w kręgu wojskowości nieco bardziej odległym od Torunia.
Nie mając pewności, czy te dwa zdjęcia są ściśle związane (na roboczo zgódźmy się z tą tezą)
zachwycam się zdjęciem nr 1. To jest po prostu pięknie zrobiony portret! W obliczu dzisiejszej lichoty
i deprecjacji obrazu (a po kadrować? ...się w Photoshopie obrobi! Oświetlenie? Przecież można
dodać taki efekt!) takie zdjęcie jak to urasta do rangi dzieła sztuki, czym jest w istocie.
- Chciałbym umieć robić takie portrety.
To zdjęcie przedstawiające gromadę drapichrustów z fajkami proszę potraktować jako wstęp
do pogłębienia swojej wiedzy marynistycznej. WSTĘP OBOWIĄZKOWY. Wierzcie mi ja to zrobiłem!
I nadal nie mogę wyjść ze zdumienia! Jeden okręt - ORP "ŚLĄZAK" - a tyle dokonań! Czytając o nich
nie wierzyłem własnym oczom.
- I to jest polski okręt!?
Marynista ze mnie żaden i dlatego po głowie mi chodziła tak zbitka, że jak polski okręt w czasie
wojny to chwalebne wyjście w morze, jeden lub dwa sukcesy i w chwilę potem bohaterskie zejście
pod wodę. Z łopoczącą banderą i salutującym kapitanem... .
Proszę zrozumieć trywializowanie: moje związki z morzem są żadne i odebrane wychowanie patriotyczne
w tym zakresie jest pustką. Teraz poczytałem o TYM niezwykłym okręcie i... niespodzianka! Nie chcę
się chwalić cudzą wiedzą przepisując pół Internetu, ale historia ORP "ŚLĄZAK" to absolutny hit!
Czcimy ludzi przegranych spraw, stawiamy pomniki narodowym tragediom a pomnika chwały
własnym bohaterom w świadomości Polaków nie zdołaliśmy wybudować! Amerykanie mając taką
historię okrętu zrobiliby nie jeden film, a cały serial! Ta lekcja nie została odrobiona.
Co więcej w ramach podłych eksperymentów na świadomości narodowej pozwalamy niegodziwcom
bezcześcić własną pamięć.
- W imię fałszywie rozumianego pojednania niektórym rozum odebrało.
Szokująco barwne dzieje tego niezwykłego okrętu - ORP "ŚLAZAK" - tworzyli właśnie ONI.
Będąc w okresie międzywojennym, przechodzimy teraz do cywila. A w tym czasie po piaszczystych
polnych drogach jeżdżą wozy na kołach z żelaznymi obręczami.
A co w miastach? Stylowy g a b i n e t pana domu: wyposażenie tu wystudiowane, w doskonałej harmonii
i jednolitym stylu. W tym pomieszczeniu wszystko jest celowe, na swoim miejscu, stosowne.
Patrząc na to zdjęcie zastanawiam się:
- Kim był właściciel tego pokoju?
- Jaki obraz odbija się w szkle biblioteczki?
- Co zawiera leżący na biurku album?
Stateczność i pewna dostojność powyższego obrazu jawnie kontrastuje z emancypantką, drastycznie
podkreślającą swój pomysł na życie. To musiały być szalone lata dwudzieste, gdy królowali tacy
bogowie jazzu jak: Luis Armstrong, Duke Ellington, Glen Miller, Cole Porter czy George Gershwin... .
- Takie postaci musiały zostawić swoje piętno i u nas, co saksofonowo widać.
No i nie zapominajmy tego - co dla niektórych może być niewiarygodne - ale wtedy także żyli
ludzie młodzi! Jeżeli coś jest między ustami i brzegiem pucharu, to wyobraźcie sobie co jest między
ustami a ustami!
- No właśnie: a co jest? ...bo zapomniałem.
niedziela, 23 czerwca 2013
Skarby Pana Olgierda 3/3 (1268)
Autor: Obserwator Toruński o 05:24 0 komentarze
Etykiety: gabinet, Olgierd Jędrzejewski, ORP ŚLĄŻAK
Subskrybuj:
Posty (Atom)