Kontynuując wczorajszą relację dość powiedzieć: ludzie przemaszerowali - makdonaldsy odegrali -
zwierzęta odjechano na swoich platformach. No i dobrze. Było na pewno tłumniej, ale ani lepiej ani gorzej
niż w poprzednim roku.
Hitem tegorocznej parady było jej zakończenie. Tuż po tym jak "BrathAnki" pożegnalnie zamachały
nadjechał samochód z głębin którego Jaśnie Wielmożna Pani W Czarnym pokazała swój stosunek do
publiki na trasie przejazdu. Pokazała tenże stosunek tak swą wytworną pozą jak i słowami.
- Jako dżentelmen nadal nie wierzę w to co usłyszałem... .
Jakby co to z wrażenia oglądam znane miejsce z ptakami i żubrami.
- I to mnie naprawdę cieszy,
A Kopernik to sympatyczny gość!