A więc jesteśmy! Wreszcie. Wyczekane, dopedałowane Chełmno - stolica Ziemi Chełmińskiej. Pierwotne dla regionu słońce dookoła którego wszystko w naszych okolicach obracało się. Dawniej. Dzisiaj to miasto kiedyś stołeczne leży sobie po cichutku na uboczu i skromnie lśni. Coraz bardziej.
Po gotycku czerwone, z omszałości powstania obiektów dostojne z daleka zachwyca swym średniowiecznym nastrojem. To wszystko odnośnie panoramy ma rację pod warunkiem, że zna się Pana Grzegorza. Od wielu lat budowany przez niego dom ma piękną właściwość czyli balkon. I z tego to balkonu na wzgórzu oneż bajkowe panoramy można było uwiecznić. Co z wdzięcznością zauważywszy właścicielowi tej wysoko położonej płaszczyzny - wieńczącej dom na wzgórzu - uprzejmie dziękuję!
Używając tego słowa mógłbym jeszcze z ochotą zapłacić, gdyby w pobliżu stała miejska czy prywatna wieża widokowa. Sytuacja estetyczna, aż się prosi o to, by taki obszerny obiekt turystyczny (o pojemności co najmniej jednego autobusu) tam właśnie na górce postawić. Do tego spory parking, jakaś restauracja gdzie i kawę można być wypić rozkoszując się panoramnym widokiem... . Albowiem tak się powinno witać gości w Chełmnie, bo tak jak znakiem rozpoznawczym dla Torunia jest panorama z Kępy Bazarowej widziana - tak widok od Unisławia dla Chełmna najważniejszy jest.
Przywitawszy się starannie z Miastem ruszamy na podbój. Z uwagi na cel główny i przejechane kilometry kierunek jest tylko jeden: Klasztor na ulicy Dominikańskiej 40. Gdyby ktoś był w Chełmnie i tego miejsca nie odwiedził to proszę się w mojej przytomności o tym nie chwalić. Bo przeklnę.
Tak się utarło, że raz do roku do Chełmna przyjeżdżając rowerem to Klasztor uznaję za sam środek i epicentrum, podczas gdy pozostałe wspaniałości Chełmna stanowią zaledwie oprawę dla niego. I tak, ratusz gotycki w renesansowej szacie wyposażony wewnętrznie w ciekawe muzeum czy dostojny kościół farny - gdzie rogi tam zawieszone zapowiadają pogodę - obeszły się tym razem beze mnie.
- Można to nadrobić!
Zamiast w szalonym pędzie zjeżdżać do miasta z górki idziemy piechotą. Tym bardziej, że zaraz jest odwrotnie. W końcu: jesteśmy w mieście położonym na 9 wzgórzach! Próby dopytania się mieszkańców - A na na jakim to wzgórzu teraz proszę Pana jesteśmy? - się mi nie udawały. Wychodzi mi na to, że może one wcale żadnych nazw nie mają? Może to są takie bezimienne wzgórza.... . Ot, jedno z dziewięciu wzgórze chełmińskie i tyle. Nie zauważając - godnej uwagi - nekropolii po lewej przekraczamy mury miejskie. Jest ich w Chełmnie parę kilometrów, a co kawałek poutykane w te mury są liczne baszty. Coś ze 30-ci, ale głowy nie daję.
Zamknięty kościół po prawej dał schronienie bractwu rycerskiemu i jak ma się w danym momencie szczęście, to można sobie mieczem pomachać, zbroję przymierzyć czy zrobić zdjęcie z najprawdziwszym zakutym w żelazne żelazo współczesnym rycerzem. Tak było jeszcze kiedyś niedawno, ale czy dzisiaj?
Po gotycku czerwone, z omszałości powstania obiektów dostojne z daleka zachwyca swym średniowiecznym nastrojem. To wszystko odnośnie panoramy ma rację pod warunkiem, że zna się Pana Grzegorza. Od wielu lat budowany przez niego dom ma piękną właściwość czyli balkon. I z tego to balkonu na wzgórzu oneż bajkowe panoramy można było uwiecznić. Co z wdzięcznością zauważywszy właścicielowi tej wysoko położonej płaszczyzny - wieńczącej dom na wzgórzu - uprzejmie dziękuję!
Używając tego słowa mógłbym jeszcze z ochotą zapłacić, gdyby w pobliżu stała miejska czy prywatna wieża widokowa. Sytuacja estetyczna, aż się prosi o to, by taki obszerny obiekt turystyczny (o pojemności co najmniej jednego autobusu) tam właśnie na górce postawić. Do tego spory parking, jakaś restauracja gdzie i kawę można być wypić rozkoszując się panoramnym widokiem... . Albowiem tak się powinno witać gości w Chełmnie, bo tak jak znakiem rozpoznawczym dla Torunia jest panorama z Kępy Bazarowej widziana - tak widok od Unisławia dla Chełmna najważniejszy jest.
Przywitawszy się starannie z Miastem ruszamy na podbój. Z uwagi na cel główny i przejechane kilometry kierunek jest tylko jeden: Klasztor na ulicy Dominikańskiej 40. Gdyby ktoś był w Chełmnie i tego miejsca nie odwiedził to proszę się w mojej przytomności o tym nie chwalić. Bo przeklnę.
Tak się utarło, że raz do roku do Chełmna przyjeżdżając rowerem to Klasztor uznaję za sam środek i epicentrum, podczas gdy pozostałe wspaniałości Chełmna stanowią zaledwie oprawę dla niego. I tak, ratusz gotycki w renesansowej szacie wyposażony wewnętrznie w ciekawe muzeum czy dostojny kościół farny - gdzie rogi tam zawieszone zapowiadają pogodę - obeszły się tym razem beze mnie.
- Można to nadrobić!
Zamiast w szalonym pędzie zjeżdżać do miasta z górki idziemy piechotą. Tym bardziej, że zaraz jest odwrotnie. W końcu: jesteśmy w mieście położonym na 9 wzgórzach! Próby dopytania się mieszkańców - A na na jakim to wzgórzu teraz proszę Pana jesteśmy? - się mi nie udawały. Wychodzi mi na to, że może one wcale żadnych nazw nie mają? Może to są takie bezimienne wzgórza.... . Ot, jedno z dziewięciu wzgórze chełmińskie i tyle. Nie zauważając - godnej uwagi - nekropolii po lewej przekraczamy mury miejskie. Jest ich w Chełmnie parę kilometrów, a co kawałek poutykane w te mury są liczne baszty. Coś ze 30-ci, ale głowy nie daję.
Zamknięty kościół po prawej dał schronienie bractwu rycerskiemu i jak ma się w danym momencie szczęście, to można sobie mieczem pomachać, zbroję przymierzyć czy zrobić zdjęcie z najprawdziwszym zakutym w żelazne żelazo współczesnym rycerzem. Tak było jeszcze kiedyś niedawno, ale czy dzisiaj?
Próby sugerowania, że Chełmno to mały Toruń się nie powiodą! Zabytków najwyższej klasy mają pewnie nie mniej (sic!), ale nie będąc na pierwszych stronach turystycznych folderów Miasto nie doczekało się jeszcze odnowienia bocznych ulic. Co z przykrością można zobaczyć.
Nie zrażeni tym faktem z wysoko podniesioną głową zmierzamy w jedynie słusznym kierunku.
Nie zrażeni tym faktem z wysoko podniesioną głową zmierzamy w jedynie słusznym kierunku.
Jednakże wejście do Klasztoru nie zawsze jest możliwe! To nie jest wchod do muzeum, które jest zawsze czynne od / do. To żywy obiekt, którego istnienie daleko wykracza poza możliwość podzielenia
się posiadanym skarbami. Oprócz funkcji zasadniczej jest tam ośrodek opieki nad dziećmi i osobami starszymi. Z tego co widziałem są to raczej ciężkie przypadki. I dlatego, nie zawsze można tam wejść, o czym się kiedyś boleśnie przekonałem a co uszanować po prostu trzeba.
- Życie Klasztoru ma swoje prawa i zrozumieniem wykazywać się trzeba.
się posiadanym skarbami. Oprócz funkcji zasadniczej jest tam ośrodek opieki nad dziećmi i osobami starszymi. Z tego co widziałem są to raczej ciężkie przypadki. I dlatego, nie zawsze można tam wejść, o czym się kiedyś boleśnie przekonałem a co uszanować po prostu trzeba.
- Życie Klasztoru ma swoje prawa i zrozumieniem wykazywać się trzeba.
Odpowiadając nam: "Na wieki wieków amen" jesteśmy zaproszeni do środka. A tam cisza klasztornych korytarzy pamiętająca czasy swych budowniczych sprzed 800 prawie lat... .
Mając w oczach wzruszający napis: "Jestem strażniczką domu tego" wychodzimy na dziedziniec, tylko po to by przejść do kaplicy klasztornej. A tam akurat minął "Anioł Pański" i siostra opiekunka zaprasza do natychmiastowego wyjścia. Bardzo intensywnie. Nie przeszkadza to jej jednak umożliwić zrobienie mi zdjęcia "Chrystusa Chełmińskiego" o którym już kiedyś wspominałem .
Intensywnie przypominając mi, że już nie ma czasu, (Kaplicę już zaraz natychmiast trzeba zamknąć!) dobrotliwa Siostra Opiekunka Kaplicy pokazała mi górny kościół, skromnie nazywany chórem. Poczułem się prawdziwie wyróżniony co wdzięczny opowiadam zdjęciami wskazując na XII wieczny fryz jako bez wątpienia najstarszą część kościoła lub jedną z.
c.d.n.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz