Doszły mnie słuchy, że poniektórzy Obserwatorzy (a nawet - o zgrozo! - Obserwatorki też) nie
przeczytali jeszcze książki Romain Rollanda: "Colas Breugnon". Uprzejmie proszę uzupełnić ten
skandaliczny brak w klasycznym wykształceniu, bo odpytam. Aby nie było żadnych wykrętów książkę
można sobie ściągnąć z podanego miejsca, pilnie zwracając uwagę na to co się pokazuje u góry.
Jednocześnie zawiadamia się Odpowiednią Osobę, że nie chce mi się iść do piwnicy, aby wygrzebać
zakopaną gdzieś rosyjską wersję tegoż Dzieła. Głównie rozchodziło się o udowodnienie tezy, że litografie
do tegoż wydania po prostu doskonałe są.
- A są i - swego czasu - potwierdził to sam R.R..
Aby jednak nie było na mnie, że leniwość mnie opanowała załączam wydłubaną z czeluści internetowych
jedną z dwóch najważniejszych ilustracji z tego wydania: "Dziewczyna z wiśnią". Drugą z tych ilustracji
można sobie zidentyfikować tutaj.
* * *
A czemuż tak namolnie naganiam do przeczytania akurat tej książki?
- A niby jak można się w pełni cieszyć życiem jeśli nie ma się odpowiednio godnych a klasycznych
wzorców do naśladowania?!
2 komentarze:
Szalenie sugestywne te figurki. Kto czyta, nie błądzi :)
Zgram do tablecika, poczyta się :)
> Kto czyta, nie błądzi
Jestem pod wrażeniem.
Za sprawą Jack'a Repcheck'a zabieram się więc do odkrywania pewnej tajemnicy.
Prześlij komentarz