Poranek był jak zawsze, ale tym razem z lustra spojrzał na mnie Gordon Huskell. I pomyślałem sobie: jest nieźle, a będzie jeszcze nieżlej! Jadę - jak co roku od wielu lat - do Chełmna...
...za nic mając zapowiadany upał i to, że ścieżka rowerowa do Unisławia jeszcze nie wykończona. Na feralnym odcinku grunta muszą lepiej podeschnąć, stąd i ta przerwa w luksusowym przejeździe jak to wyczytałem gdzieś.
Niezrażeni tym 2 kilometrowym faktem wdrapujemy się na górę i...
...jadąc szosą już z daleka zauważamy typowy dla naszych stron gotycki kościół. Przypominam, że znajdujemy się na terenie Ziemi Chełmińskiej. Ten wiejski kościółek pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela stoi tu sobie od 700 lat i ładnie trwa.
Zanim go jednak z lewej ominiemy z powrotem wjeżdżając na ścieżkę rowerową skręcamy z drogi tuż przy figurze. Zobaczywszy pomyślałem sobie od razu o Gauginie i jego "Zielonym Chrystusie".
I Jacek Malczewski też na myśl mi przyszedł ze swoim obrazem. Dawna wystawa w Bydgoszczy
...a dokładnie w Biurze Wystaw Artystycznych to jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Te dwa zdjęcia traktuję jako delikatne napomnienie dla siebie, że dawno w tamtejszym BWA nie byłem. To miejsce pokazywania sztuki ma już pewnie swoje lata świetności za sobą, ale... .
- Obiecuję sobie, że będę tam niebawem!
...a dokładnie w Biurze Wystaw Artystycznych to jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Te dwa zdjęcia traktuję jako delikatne napomnienie dla siebie, że dawno w tamtejszym BWA nie byłem. To miejsce pokazywania sztuki ma już pewnie swoje lata świetności za sobą, ale... .
- Obiecuję sobie, że będę tam niebawem!
Nadal jadąc dopiero co zbudowaną ścieżką Toruń - Unisław po pokonaniu pierwszych 18 kilometrów z fasonem zajeżdżamy w okolice "Doliny Trzech Stawów". Nazwę w wielkim trudzie wymyśliłem sam i oznacza ona urokliwe miejsce właśnie z trzema stawami.
Patrząc na nie uświadamiamy sobie, że są one logicznym ciągiem mijanych dotąd dolinek, wąwozów i parowów. Na naszym toruńskim płaskociu te kilkudziesięciometrowej wysokości jary i zapadliska robią wrażenie, ale słabo nadają się do fotografowania z poziomu ścieżki rowerowej. Nie daje się uchwycić tej robiącej wrażenie różnicy wysokości. Umiejętności i wyposażenie z zakresu fotografii tyczkowej by się w tym miejscu przydały.
Śród łąk i pól, pośród zapachów kwietnych i tak dalej i tak dalej drogą prostą jak marzenie, w śpiewie ptaków ciągle sobie jedziemy. Jest sielsko i prawdziwie przyrodniczo. Żadnej cywilizacji, tylko kontakt z przyrodą i rowerem. - Ptaki świergotem z krzaków dają czadu!
- Aż tu... .
- Aż tu... .
A tu jaskółek moc i przykłady takiej sztuki ludowej, że... . Nie ma takiej klawiatury, która by niepowtarzalną urodę tych wyrobów artystycznych oddała. Niech przemówią piksele!
Poruszeni dowodem na to, że ludność mieszkająca w miejscowości Wybcz pragnienie piękna ma - i co gorsza je wyraża - mijamy kolejne skrzyżowania ścieżki rowerowej z drogami lokalnymi.
- Jest komfortowo!
- Jest komfortowo!
Idylla nagle się kończy, dokładnie na 30 kilometrze od domu.
- A kończy się po bolszewicku, bo w kukurydzy.
- A kończy się po bolszewicku, bo w kukurydzy.
Wokoło pusto, obiecany Unisław majaczy na horyzoncie i wygląda na to jakby budowniczym ścieżki naprawdę zabrakło koncepcji jak i gdzie dalej ją poprowadzić.
- To, że powinna z czasem dojść do Chełmna to przecież wiadomo!
- To, że powinna z czasem dojść do Chełmna to przecież wiadomo!
Aby nie było na mnie, że wybrzydzam: ta ścieżka rowerowa jest naprawdę świetna. Dokładnie to jest tak: to jest najlepsza ścieżka rowerowa jaką znam!
c.d.n.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz