W podzięce za towarzyszenie po rodzinnym archiwum dzisiaj też wojskowo - cywilne klimaty,
ale po niemiecku. Na początek gefrajter. To słowo niektórym kojarzy się tylko z wesołą kompanią
z filmu "C.K. Dezerterzy". Tu mamy real: poddany niemiecki, być może mówiący po polsku, ten sam
który - losami wojny zmuszony - będzie strzelał na froncie I wojny światowej do podobnie mówiących
jak on.. . Mały wzrost ma ten żołnierz... . I niepewny wzrok.
Może to i on (tak jak mój Dziadek) zamienił się z bratem dokumentami i poszedł za niego na wojnę:
- Jak ja zginę to za mną mniej ludzi będzie płakało, a ty musisz żyć, bo masz żonę i dzieci... .
Tacy wtedy byli ludzie!
Z tego czasu została w domu "Torba sanitarna żołnierza", taki skórzany pojemnik niewiele większy
od ładownic przy pasie tego żołnierza. Przydała się: Dziadek ranny pod Verdun (tak właśnie tam!),
został wycofany z walki po ranie w nogę - być może dzięki temu przeżył wojnę.
- Czy to szczęście dotknęło naszego małego żołnierza?
Żołnierskie przywitanie: mową ciała gadają jak Prusak z Prusakiem. Po wojskowemu pełna
uszanowania poza młodszego i pewność weterana opartego na lasce. A ten pod wąsem, ze szramą
pod okiem i śladem medalu na kurtce (baretka?) pewnie już czynną służbę ma za sobą.
- Co spotkało młodszego?
Scenka bardzo Gemütlich, gdybyż nie te złowrogie flagi... . Jak głosi napis mozolnie odcyfrowany
(zna się inne języki!) to jest: POŻEGNANIE. Urywki donoszą, że to jest żołnierska miłość, i jakaś
tam radość z czegoś oraz coś tam coś tam mała Magdalena.
- Bardzo bym się wzruszył był gdyby nie fany te.
Za pewien czas ona umowna Magdalena przesyłała temu matrosu swój / nie swój konterfekt, składając
mu życzenia na urodziny. Powłóczyste spojrzenie i łabędzia szyja i róże, róże, róże... . I on mógł sobie
marzyć o tych różach podczas surowej morskiej służby.
Być może w niecały rok potem dostał radosną dla niego wiadomość o pojawieniu się na świecie
dziecięcia! Ten straszny w swym estetycznym wyrazie news litograficzny na nasz użytek nazwałem
"Mała Berta". Co prawda nikt nie nagrzeszył tyle, aby oglądać ten obrazek, ale uznałem, że w imię
Sztuki warto złożyć aż tak wielką ofiarę ze względu na autora tej pocztówki.
- Franz Bohumil Doubek odpowiada za ten horror.
A sam obrazek zatytułowany "Przyjaźń" wygląda jak prawdziwy symbol przyjaźni polsko - niemieckiej.
Niby rozkosznie i rozczulająco, ale ten mniejszy - trzymany w żelaznym uścisku milusich łapek - nie za
bardzo szczęśliwą minę ma... .
Aby nie było na mnie, że koszmary senne na Obserwatorów sprowadzam na zakończenie cyklu
dziewczyna romantyczna, a po przyjrzeniu się właściwie panieneczka drobna.
- Ot takie sweet sixteen dawniej przesyłane sobie z okazji urodzin.
Wszystkiego najlepszego i bez tego!
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Skarby pana Olgierda - Bonus (1269)
Autor: Obserwator Toruński o 05:01
Etykiety: archiwum domowe, Berta, gerfrajter, marynarz, Olgierd Jędrzejewski, panienka, Prusak, romantyczność
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz