Jeszcze nie ochłonąłem po wystawie a tu... .
Spotykam Go co jakiś czas. Raz na rok, kwartał, półrocze... .
Z uwagi na trudność w kontakcie nie ma mowy o długich rozmowach.
Ot, przystanąć, zauważyć siebie, wymienić podstawowe uprzejmości... .
I dalej już każdy w swoją stronę się odwraca - swoimi sprawami zajmuje się.
Nasze spotkanie na Szewskiej miało więc typowy przebieg. Było jak zwykle
przypadkowe i pospieszne... .
- Tak jak wszystko co wokół.
piątek, 20 lipca 2012
Tadeusz Gapiński - Peryferia malarstwa (965)
Autor: Obserwator Toruński o 05:42 2 komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)