Miasto rozwija się i upada jednocześnie.
Legendarne sklepy (prywatne) upadają, ale okazjonalne targi (należą do miasta) kwitną.
"Jedni tracą by inny mógł zyskać ktoś" - żeby już zacytować klasyka.
Staromiejska przedsiębiorczość sklepowo-klubowa broni się dławiona "Biedronkami" i innymi
pazernymi bankami. Jak może dzielnie zaopatruje przybyłą z innych miast dziatwę w pamiątki.
Wycieczki szkolne karnie maszerując dostarczają tak potrzebnych złotówek za te miecze, lody
oraz inne wisiorki... .
Miasto zadłużone jest po czubki włosów naszego Prezydenta!
Do bólu - trzeba przyznać, że z widocznymi efektami! - wykorzystuje się deszcz unijnej kasy
wymagający za każdym razem wkładu własnego.
Mam wrażenie, że od czasów burmistrza Henryka Strobanda nie było takiego ruchu w mieście!
Z powodu autostrady do morza nam bliżej, z powodu Bruskiego do Bydgoszczy nam dalej.
Powstają coraz liczniejsze hotele, jest "Motoarena", powstają naprawdę coraz piękniejsze ulice,
monstrualnie kulturalne CSW "Znaki Czasu" co raz to nam nowe sztuki pokazuje przy okazji
intensywnie propagując nowych gejów... .
Jest więc chleb! Są igrzyska!
- ...to o co chodzi?
Nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że ta orkiestra gra jak na "Titanicu".
Ostatnio zostaliśmy jednak stanowczo uspokojeni: wydano oświadczenie w sprawie fatalnego
miejskiego filmu promocyjnego. Okazało się, że "To nie my, to Oni".
A więc CIESZMY SIĘ. Wszystko jest pod kontrolą! Nie ma obaw!
- Iron Man czuwa.
PS. Jedno ze zdjęć w dzisiejszej serii "Toruń nasz codzienny" jest wyjątkowo niestosowne.
Proszę mi wybaczyć jeśli uraziłem kogoś delikatne uczucia.
środa, 6 czerwca 2012
Iron Man czuwa! (921)
Autor: Obserwator Toruński o 06:34 0 komentarze
Etykiety: Henryk Stroband, Iron Man, Targi Zdrowej Żywności
Subskrybuj:
Posty (Atom)