Strony
▼
czwartek, 17 maja 2012
Facebook dla ubogich (901)
Drodzy Przyjaciele,
Na początku mego listu pragnę (przy okazji ujawniania swych licznych grzechów) się starannie
wyżalić oraz poskarżyć, abym czym prędzej mógł od Was wydębić rozgrzeszenie.
Mając fachowe wsparcie (Pawle, dziękuję Ci!) niedawno trafiłem na fejsbukowe salony.
Informacji na tym koncie przybywa lawinowo, moje i nie moje zdjęcia i teksty w czarodziejski
sposób tam się pokazują.... . Przyjaciół i rożnych like me przybywa mi, a ja...!? W dowód za tyle
życzliwości dla mnie robię za niewdzięcznika! Mało tego za mało kulturną osobę funkcjonuję.
- A czemu tak nieładnie o sobie aktualnie sądzę?
Otóż zapuściłem to facebookowe perpetuum mobile i... nie odzywam tam się!
Mając wskazanych powyżej błędów pełną świadomość - można by się mnie zapytać - to jak
z tak takim ciężkim brzemieniem można żyć? Wszak europejska kultura oparta na wymianie jest.
- Odpowiedź moja prosto brzmi: MOŻNA.
O ile "Obserwator Toruński" jest dla mnie oknem wystawowym na świat - gdzie siedząc w
witrynie widzę i sam widziany jestem - o tyle "Facebook" jest dla mnie dodatkowym oknem
weneckim w które od czasu do czasu - przyczepiony do mojej ekspozycji - mogę zaledwie zerkać.
O utrzymaniu w porządku tego facebookowego okna nie ma mowy! Tam mnoży się od funkcji,
możliwości i różnych tajemniczych takich tam, które nie wiadomo co robią. I ja się uruchamiania
tej lawiny po prostu boję.
Że kiedy już coś nacisnę dla jednej Ważnej Osoby to i drugiej Osobie Ważnej winienem jestem
lajka. Jeżeli już napiszę komęta u kogoś to i w drugim miejscu wypadnie mi też coś nastukać.
- A ludzi na koncie i wydarzeń coraz narasta i narasta!
Krótko mówiąc: nadmiar technologii, sprawy bieżące i zajmowanie się "Obserwatorem"
skutecznie odbierają mi szansę na kontaktowanie się z innymi Ludźmi poprzez to moje okno
weneckie. Niestety mam tylko jedno życie i za nim w tym akurat facebookowym kierunku nie
nadążam. Stąd też - za naturalny objaw proszę przyjąć - na Facebooku milczenie me.
O czym rozwlekle zawiadomiwszy
gorąco liczę na zrozumienie
Wasz ulubiony
Obserwator Toruński
* * *
Jakiś gość wyszedł z templum radośnie pogwizdując. Otrzepał się jakby go kto mąką obsypał
i poszedł w kierunku zachodzącego słońca z rękami w kieszeniach (a kieszenie ma jak ocean!).
- Obowiązek spełniony: można teraz już o wakacjach.
Ale i tak będzie o drapieżnikach!
Jutro.