Pamiętacie tą historyjkę!?
To poczytajcie o następnej!
Do H. (tam gdzie nadal jest woda czysta i trawa zielona) jeździmy zawsze
tą samą drogą.
Teraz prawie cała trasa po zeszłorocznych tysięcznych jej remontach wygląda
jakby była w jakiej Zachodniej Europie. Naprawdę! Łykamy te (prawie) 400 km
bez dłuższego zatrzymywania się i jest nam kulturalnie gładko oraz wspaniale
bezpiecznie. ...aż chce się to zmienić!
No to postanowiono, że w drodze powrotnej pojedziemy kawałek chociaż
nieco inną trasą. Dawniej tam było dziurawo i przykro, ale teraz? Na pewno
ją już doprowadzili do stanu unijnego. Droga co prawda okazała się tylko
w połowie jak oczekiwana, ale co tam!
- Jest inaczej - jest dobrze.
Tym sposobem dojechano do Ciechanowca. Patrzymy a co tam? A tam... .
Kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy. Barokowy bardzo.
Tak.
Zachwycony urodą przepięknej świątyni wolniutko sobie ją obchodzę delektując
się niezwykłością miejsca i jednocześnie szukając wejścia.
W kruchcie - oczarowany urodą niezwykłej świątyni - zderzam się za starszym
panem. Jak zwykle w takich chwilach prześciganie się w uprzejmościach
i nagle... Dystyngowany Pan doznaje olśnienia!
Księże proboszczu jakże się cieszę! Ksiądz po cywilnemu to i od razu nie poznałem!
Jest mi tak przyjemnie, że znowu się spotykamy! A nie mówiłem, że góra z górą!?
Na nic moje objaśnienia, że ja to nie ten ksiądz, że ja tu tylko przejazdem, z Torunia.
Rozumiem! Rozumiem! Od służby też czasami odpocząć trzeba! ...ale jak
oni tam na chórze śpiewali! Jak oni śpiewali!
Ten pan był szczęśliwy! Naprawdę, cieszył się z tego spotkania. Otumaniony
drogą, oszołomiony wyjątkowością miejsca dałem spokój wyjaśnieniem, że to
pomyłka. Po prostu słuchałem. Pan co prawda guzika przy marynarce mi nie
kręcił, ale szczegółowo dowiedziałem się od niego, że ten chór (którego niby
ja miałem być dyrygentem) był cudowny, wspaniały, śpiewał w natchnieniu i... .
Miałem już wprawę z poprzedniej przygody to wyłączyłem nadawanie i tylko
słuchałem, słuchałem i słuchałem. Panu w końcu baterie się wyczerpały
i lekko zakłopotany moją cichą uprzejmością odpuścił i taktownie zniknął.
Wychodziłem z kościoła kręcąc głową... .
- A jednak bywają miejsca o szczególnej mocy!
Gdzie nic i nikt nie musi być tym kim wydaje się być, że jest.
Aha! I dlatego jeszcze warto szczegółowo dodać,
iż nieprawdą jest jakobym umiał tylko gadać!
piątek, 20 kwietnia 2012
Miejsce mocy (889)
Autor: Obserwator Toruński o 05:08 0 komentarze
Etykiety: Ciechanowiec
Subskrybuj:
Posty (Atom)