Mając zadartą głowę od przyglądania się
bydgoskim graffiti zupełnie
(
jakby) zapomniałem o swoim obejściu.
A
grafficiarstwo się u nas swobodnie pleni
(oj pleni!) ostatnio też.
Gdyby spojrzeć na nie krytycznym okiem to jasno widać, że nie jest ono
tak monumentalne jak to tylko największemu miastu w regionie przystoi.
Te nasze
trolluńskie graffiti, to ono skromne jest raczej, chałupnicze takie,
garażowe bardziej.
Z dumą o tym donosząc jednocześnie informuję, że przemeblowano pracowicie
zakładkę
"Toruńskie graffiti", ale żebym był zadowolony to nie powiem.
No cóż (że się tak zgrabnie usprawiedliwię):
- Nie dość, że piątek, to jeszcze trzynastego!