Kolega z innego mentalnie kraju poprosił mnie:
- Przyślij mi parę zdjęć abym wiedział co to takiego ten Toruń.
No i zaczęło się myślenie.
Coś ze starówki, to oczywiste - w końcu Toruń to miasto turystyczne.
E tam! Te zabytki to niech sobie obejrzy na "Obserwatorze"!
Dosyć ich tam wcześniej nawstawiałem. (Czy aby na pewno?)
Trzeba by pokazać mu Toruń taki bardziej normalny.
Tak w ogóle jak i w drobiazgach.
No tak, ale co to znaczy "normalny Toruń"?
To taki, że jak kiedyś on przyjedzie, żeby miał wrażenie,
że wcześniej już te obrazki widział.
- I to nie tylko te polane samym lukrem.
Winny być też sprawy typowe i absolutnie odmienne od tego co on ma na co dzień.
Tego nie da się zrobić - miasto jest zbyt duże!
No to proszę kawałek jakiś miasta odsłonić, dzielnicę jedną chociaż ukazać
w blaskach, cieniach i kontrastach.
Tego też się nie da od razu zrobić!
Coś mniejszego jeszcze trzeba... .
To mu pokażę tylko osiedle na którym mieszkam.
- No to pokazuję.
No i tym sposobem wyszło mi już całkiem sporo obrazków wynikających
z kręcenia się wokół kościoła, czyli najbardziej okazałego obiektu na osiedlu.
Wiedząc, że nawet z jednym miejscem na raz się nie uporam dorzucam
na podsumowanie jeszcze coś z okolicy.
Tym rekreacyjnym sposobem zamykamy spotkanie.
- Do zobaczenia na Koniuchach!
Jutro.