...a o czym to ja mówiłem!?
Aha, na wystawie jesteśmy.
Na drugiej wystawie.
Tak, tak, już wiem, na tej o wodzie... .
Ach, tych wrażeń z wielkiego miasta miałem tyle, że już nie kontaktuję... .
- No to chodźmy oglądać.
Jestem już troszkę zmęczony więc, pooglądajmy z wyłączonym dźwiękiem.
Przypominam sobie, że jakiś autoportret zrobiono wtedy w zmyślnej
instalacji, co to tam z powały kapała, przez bulaj na nigdy nie zasypiające
miasto patrzono... .
Zresztą co ja tu: proszę popatrzeć samemu, pokrążyć sobie swobodnie
po salach wielkich, po rozległych przestrzeniach.
- A swoją drogą nieźle się myśli w takich areałach... .
Może to jest ta najważniejsza zaleta tutaj pokazywania sztuki? Na co dzień
zamknięci w ciasnych klitach jak kitajce jakie nawet sobie nie zdajemy
sprawy z tego jak codziennie ciasna przestrzeń nas zamyka, uwiera i ogranicza.
- Chociaż sufity tu niższe niż te jedyne, ulubione, katedralne... .
...ale poza tym myślę, że można znaleźć tu coś specjalnego dla siebie. Jest
co oglądać, czym oddychać jest. No i jak już rzeczono, nawet można poczuć
te wielkie zamknięcie przestrzeni oddzielające nas od miasta.
Wpatrzeni w kalejdoskopy wrócimy może do skojarzeń i stanów z dalekiej
przeszłości.
Kończąc spotkanie proponuję zajrzeć tutaj, czyli w miejsce gdzie znajduje
się prawdziwa wiedza. Mam nadzieję, że każdy zapamiętał datę
22 marca i z czym ona jest związana.
* * *
Koniec widzenia ze sztuką!
- Już wracać czas.
...a inni niech sobie tak nadal, jak lubią.
Pośrednio.