Strony

niedziela, 4 marca 2012

Trzciny mi powiewają (842)

Gdzieś tam hen, daleko stąd jest miasteczko co Toruń się nazywa.
Pół godziny drogi od ścisłego centrum są tam - groblą rozdzielone - dwa
stawy. Na mapie ich nie zobaczysz, bo Miasto uznaje je tylko za kałuże.

Czy to jest zgodne z prawem, aby tak spore obiekty hydrologiczne nie były umieszczone na mapie!?
Z uwagi na bliskie położenie centrum ten teren jest cenny dla inwestorów.
- Oczywiście, że niczego nie sugeruję!


Drogę mają obok przeprowadzić, i jak zniknie coś czego nie ma nawet
na mapie to tak jakby zniknęło zupełne nic.
- I będzie komuś dobrze i będzie zgodnie z prawem.
Czy aby na pewno ta nieobecność jest zgodna z prawem?
Tego nie wiem, to zadanie dla specjalistów!



Nad te stawy zaglądam czy lato czy zima, bo niedaleko mi do nich.
To moje miejsce odpoczynku, przestrzeń do myślenia i oddychania.
Latem szaleją tam kaczki, żaby spokoju nie dają, ponoć nawet ryby tam są.
- Nikomu tych stawów już nie jest żal.

Wybory minęły - zapomniało się o nich.



No, bo co to takiego takie tam stawy?!
Jak widać nic specjalnego, nic ciekawego, taka zwykła woda... .
I fura trzcin co bez większego pożytku powiewa sobie swobodnie.



...ale jednak będzie mi ich żal!

Będzie mi ich bardzo żal gdy znikną.

PS. Z ostatniej chwili:
Uprzejmie proszę zajrzeć do komentarzy.
Dlatego zamieszczam mapkę tą.
- Sporządzona została na podstawie czegoś.



Brak "Naszych Stawów" to pewno wina góglowych kartografów!
Oni przecież chodzą po ulicach i z tabliczek spisują nazwy ulic,
zaglądają na podwórka i liczą (albo i nie!) kałuże w mieście... .