Jestem na wylocie - STOP - Stoję w korku - STOP - Nic
ciekawego się nie dzieje - STOP - Ruiny, ruiny jakieś widzę!
- STOP.
By the way - Wczoraj w Galerii na Rynku Starego Miasta
widziałem obraz Jacka Yerki. Jak by ktoś chciał mi zrobić
prezent to nie stawiam przeszkód. Czymże jest suma marnych
dziesięciu tysięcy złotych wobec mej dozgonnej wdzięczności?!
- Gdyby co, to jestem tam gdzie zawsze.
I jeszcze mała uwaga: gwóźdź w ścianę wbiję sam i sam
własnoręcznie go powieszę. Jednocześnie zobowiązuję się
przez najbliższy miesiąc palić przed nim świeczkę, a nie
ogarek.
Aby przebywanie w towarzystwie takiego obrazu
uszlachetniało, należy przecież zapewnić mu właściwą
oprawę! Doskonały obraz wart jest poświęceń, także
z mojej strony!
...bo co nam po sztuce jak nie uszlachetnia?!
czwartek, 25 października 2012
Zatrzymanie Jacka Yerki (1044)
Autor: Obserwator Toruński o 08:22
Etykiety: Jacek Yerka, Tormięs, ulica. miasto
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz