czwartek, 13 września 2012

Na gościnnych występach (1002)

Motto
No nie mogę, nie mogę być wszędzie!
- I po to jest właśnie Guest Photographer.


Czasem jest tak, że się Coś Ważnego w Mieście wydarzy a mnie przy tym brak.
Stan normalny - nie mogę się przecież rozdwoić. W takim wypadku KKPAA
(Ktoś Kto Posiada Akurat Aparat) w moim imieniu robi zdjęcia. Będąc wcześniej
umówionym na ich publikację w "Obserwatorze" lub nie.

Chociaż w z zasadzie to zdjęciami nie jesteśmy zainteresowani, chodzi nam
raczej o fotografie. Oceny co jest czym dokonuję z namaszczeniem i osobiście
według ściśle określonych kryteriów własnego widzimisie.

Na takiej zasadzie dziś (nie po raz pierwszy ani po raz drugi) mamy przyjemność
zaprezentować obrazy zrobione przez goszczącego u nas fotografika. Tym
razem jest to Sigisfoto - fotografik, który już od tak dawna fotografuje, że
sam już pewnie nie pamięta kiedy zaczął. Jako jego równolatek z epoki Beatlesów
wiem, że zaczął robić zdjęcia już w czasach heroicznych, czyli w epoce sprzętu
analogowego
.

Osoby z młodszego pokolenia uprasza się aby sprawdziły w Wikipedii co oznaczają
słowa: powiększalnik, Zenith, wywoływanie i tym podobne.


Z uwagi na częstą dolegliwość jakiej Sigisfoto niekiedy podlega (potrafi robić
- o zgrozo - zdjęcia w czerni / bieli!) miał zakaz wstępu na nasz monitor, ale skoro
ciekawie pokazał w kolorze unikalną imprezę... to nie pozostało nic innego jak
tylko - Voila! - zaprezentować!











Sądząc z opowieści temperatura była wysoka, z grubsza przypominająca
(używając właściwych dla obu wydarzeń miar) tą ze "Stella Polaris".

Brak komentarzy:

Podziel się