niedziela, 16 września 2012

Kaczor i żółw (1005)

Pomny reminiscencji wiosennej do parku na Bydgoskiem się wybrałem.

A tam spokojne popołudnie.
- Także piękny kaczor i jakieś żółwie.



Pamiętacie historię z kaczką i żółwiem?

Od tamtego czasu jak widać gadzia rodzinka się powiększyła.
I nie bardzo chyba winniśmy się z tego cieszyć, bo jak mnie Wikipedia nie myli,
mamy tutaj do czynienia z żółwiem czerwonolicym. A to gatunek obcy, inwazyjny,
który m o ż e stanowić konkurencję dla naszego żółwia błotnego.

- A są takie rodzime w naszej Martówce?
Widział je ktoś?





No i ciekawi mnie fakt, jak to możliwe, aby taki żółw mógł przeżyć srogą przecież
u nas zimę. Pod lodem w mule da radę!?

- Jest w pobliżu jakiś chelonolog który by mi to wszystko objaśnił?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Prawda, że czerowonolicy - nie ma najmniejszych wątpliwości. W Martówce co najwyżej oprócz tego może pływać żółtolicy, błotny to niestety duża rzadkość w Polsce w dzisiejszych czasach. http://olekhagge.wordpress.com/2012/07/15/zolw-czerwonolicy/ - tutaj pokrótce opisałem tego intruza :)
Pozdrawiam, Olek

Obserwator Toruński pisze...

Odwołując się do zamieszczonej na blogu notki wysłałem zgłoszenie do Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody “Salamandra”.
- Za podpowiedź co z takim żółwim fantem należy zrobić w imieniu RP (Rodzimej Przyrody) DZIĘKUJĘ!

Podziel się