Jeszcze nie ochłonąłem po wystawie a tu... .
Spotykam Go co jakiś czas. Raz na rok, kwartał, półrocze... .
Z uwagi na trudność w kontakcie nie ma mowy o długich rozmowach.
Ot, przystanąć, zauważyć siebie, wymienić podstawowe uprzejmości... .
I dalej już każdy w swoją stronę się odwraca - swoimi sprawami zajmuje się.
Nasze spotkanie na Szewskiej miało więc typowy przebieg. Było jak zwykle
przypadkowe i pospieszne... .
- Tak jak wszystko co wokół.
Bardzo ciekawy fotoreportaż. Zwrócenie uwagi na interesującą stronę toruńskiej twórczości artystycznej.
OdpowiedzUsuńDzięki
:-)
OdpowiedzUsuń