W związku z ogólnym ochłodzeniem, gdy przeczucie, że lato minęło graniczy z pewnością,
że już nigdy (już nigdy!) dzisiejsza kuchnia oferuje żurawie saute w locie własnym.
Aby nie było na mnie, że się lenię dorzucam jeszcze parę błysków Wisły.
Na moje usprawiedliwienie działa fakt, że jestem na rekonwalescencji.
Nadal czuję się zatruty: wiadomo przez Kogo i Czym.
sobota, 2 czerwca 2012
Zatrucie sztuką (917)
Autor: Obserwator Toruński o 07:21
Etykiety: CSW "Znaki Czasu", Wisła, żurawie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz