Nie lubił firanek, zdarzało mu się za to od czasu do czasu tęgo popić, miał skłonności do
lunatykowania i przepadał za Janem Sebastianem. Ponoć zawsze gdy Go słuchał (co i przy
Szopenie mu się zdarzało!) to zapalał świece... . - To wiemy.
Wszyscy do upadłego znamy kilka jego wierszy, ale już niektóre części "Zielonej Gęsi"
to niekoniecznie.
„Cyniczna uczta etnografów”
Osoby:
NIESTRAWNOŚĆ — postać alegoryczna
ETNOGRAF PIERWSZY
ETNOGRAF DRUGI
CHÓR ETNOGRAFÓW
i KURTYNA
S c e n a: Muzeum Etnograficzne w Gogolinie ze sławną, bezcenną kolekcją wielkanocnych
pisanek.
C z a s: Przedświąteczny, nad wieczorem.
Przepłynął już ludzki potok,
w muzeum cicho jak w grobie.
Lecz z kątów —wychodzą oto
cyniczni etnografowie.
Zerwawszy z mozolnym pionem,
łypią oczami jak mamki*
na słynne jaja zdobione,
czyli tak zwane pisanki.
Patrzcie! ach, patrzcie bacznie
na to, co zaraz się zacznie:
ETNOGRAF PIERWSZY:
(rozbija gablotkę z pisankami)
Hej, śmiejmy się w nos plotce,
vivat Piekło z Szatanem.
Hej, ty jajo w gablotce,
zaraz cię zjemy z chrzanem.
ETNOGRAF DRUGI:
(rozbija następną, gablotkę z pisankami)
A ja też w naszym kole
się zabawię niekiepsko,
tylko, co do mnie, wolę
pisanki z musztardą sarepską.
(pochłania większą, ilość pisanek, poprawiając je wspomnianą musztardą sarepską)
Śliczne są kobiet stopki,
lecz nie masz jak pisanki!
Hej, obłupujmy skorupki.
Hej, lejmy barszcz do szklanki.
(skonsumowują pozostałość bezcennych historycznych pisanek, przebierają się
w przedhistoryczne kapelusze i tańczą)
NIESTRAWNOŚĆ:
Wolnego, szaleńcy młodzi.
Zaraz was Parka podetnie.
Skręt kiszek już nadchodzi.
Te jaja były stuletnie.
(Z oczami w siup wydają okrzyk „Ach!”, słaniają się na nogach i — przesławszy Publiczności
należny ukłon wraz z życzeniami „Wesołych Świąt” — w zrozumiałych męczarniach schodzą
ze sceny życia)
Galileusz, wchodząc na wieżę
chodnikiem z linoleum,
rzekł: — Jajka? Tylko świeże
i w domu, nie w muzeum.
spada z fasonem
1949
Stojąc przed ołtarzykiem Jemu poświęconym, wpatrując się w magiczną latarnię (zaklinał się,
że to jest ta!) próbowałem jakoś Go zobaczyć. Jak siedzi na tym krześle, jak pisze... .
Wychodząc prawie zobaczyłem jak się zjadliwie uśmiechał pisząc słowa te.
- Dobrze jest pobyć w cieniu poety!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz