Andrzej Szmak - celebryta z gatunku dwa w jednym.
Z jednej strony urzędnik w magistracie - z drugiej strony literat.
Rano pstrzy Toruń pomnikami małej architektury.
Niektórzy twierdzą, że jest to architektura bardzo mała a wieczorami...?
A ciemną nocką On brodą porasta, kosmaty ogólnie jest i drapieżne teksta do
samego rana pisuje. Stąd właśnie ten "Dziennik pisany o świcie".
A czemuż to przyciągnął uwagę mą?
Ano w czasie gdy Irlandczycy razem z naszymi pakowali swoje bagaże dał barwne
Euru podsumowanie.
Tutaj.
Z przyjemnością waląc w Niego jak w bęben (zniknięcie "Apteki Królewskiej",
banki zamiast sklepów czy klubów na Starówce) warto pamiętać i o tym dorobku.
Ach, gdybyż On porzucił karierę urzędnika i wrócił do pisania... .
Wszystkim byłoby lepiej!
- Przynajmniej by nam przybył wnikliwy obserwator (he! he!) rzeczywistości.
Andrzeju Sz.!
Nie idź tą urzędniczą drogą!
- Do pisania wróć.
Prosimy.
poniedziałek, 18 czerwca 2012
Dziennik pisany o świcie (933)
Autor: Obserwator Toruński o 05:49
Etykiety: A.Szmak, Euro, Irlandczycy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz