Muzeum Etnograficzne w Toruniu.
Finisaż wystawy obrazów i rzeźb Wiktora Chrzanowskiego.
- Tej wystawy która rozpoczęła się tutaj.
Na sali byli wszyscy co winni byli być: od pracowników Muzeum,
przyjaciół i znajomych po rodzinę i tych co są miłośnikami sztuki Autora,
czyli wszyscy zebrani.
Były więc przemówienia, gratulacje, i podziękowania. Takie od serca
i z pełnym przekonaniem, że warto towarzyszyć t a k i e m u Twórcy.
Jako kupcy dzieł, przyjaciele Artysty czy w końcu miłośnicy Jego sztuki.
Podsumowano dotychczasową współpracę wraz z delikatną zachętą
do dalszych wysiłków, bo niecierpliwi odbiorcy czekają! To ostatnie potrzebne,
bo niejednokrotnie "wyrywano" mu jeszcze mokre, jeszcze świeżo położnym
nie do końca zastygniętym werniksem obrazy pachnące.
Pana Wiktora zobaczyłem po raz pierwszy i od razu ujęła mnie jego
bezpośredniość w kontakcie, powodująca, że czułem jakbyśmy się znali
kopę lat.
Były więc laudacje, był czas na ponowne przejrzenie prac ściągniętych
z wielu muzeów czy prywatnych kolekcji.
Dla mnie tradycyjnie to wydarzenie było ważną okazją do spotkania z ludźmi,
którzy nawet specjalnie nie chowali się po kątach przed moim obiektywem :-)
I za to nie tylko Panu Wiktorowi jestem wdzięczny!
* * *
A po wyjściu?
- Słońce, słońce, słońce!
...a serwis zajmujący się fotografią tyczkową rozwija się nadal i tu!
Burzliwie.
Zupełnie nie na temat. Kiedyś z przyjaciółką, po całym dniu przygód, późną nocą,dojechałyśmy do Torunia. Oczywiście za czorta nie dało się zrozumieć gdzie mamy znaleźć Wrzosy, więc mój kuzyn- kosmita postanowił po nas wyjechać na stację benzynową za mostem. Już miałyśmy smaka na kolację, kąpiel i ciepłe łóżeczko, tymczasem on, w tym środku nocy, zawiózł nas na któryś brzeg Wisły i pokazał Toruń, w barwach nocy. To był ten widok, który pokazujesz na dolnym zdjęciu. Nocny widok... Warto było.
OdpowiedzUsuńTen plastyczny opis przypomina mi, że też każdorazowo zamęczam swoich gości w ten sposób.
OdpowiedzUsuń- Z podobnym efektem :-)