15 stycznia w Wyższej Szkole Filologi Hebrajskiej (Toruń, ul. Poznańska)
o godz. 18-tej odbył się wernisaż wystawy na którym zaprezentowano prace
Marty Gołąb (Kraków).
- Sama autorka nie mogła przybyć na to wydarzenie z uwagi na coś.
Niemniej jednak wzięła udział w telekonferencji wygłaszając 15 minutowy
wykład na temat swoich papieroplastycznych fascynacji.
- Pani mówiła ciekawie i myślę, że gdyby przeznaczono 1,5 godziny
na tak interesująco przedstawiany temat to byłoby akurat.
Mimo mikroskopijnej ilości czasu, Artystce udało się zaciekawić tym co
(jako jedna z nielicznych) tak profesjonalnie robi. Zupełnie niewykluczone więc,
że wycinanka żydowska w przyszłości przyciągać będzie moją uwagę.
Impreza miała wybitnie kameralny charakter, który w odróżnieniu od poprzedniej
(ponoć) bardziej gwarnej edycji spowodowany został najprawdopodobniej
zawirowaniami personalnymi związanymi z prowadzeniem Szkoły.
Jako osoba niezaangażowana w spory - a zupełny nowicjusz - oglądacz
tej dziedziny sztuki - nie miałem jednak szansy pogłębić swojego zainteresowania.
Ani przygnębiająca atmosfera na sali, ani sama ekspozycja nie zachęcały do nawiązywania
kontaktów i rozszerzania - również i tą drogą - swojej wiedzy o tym egzotycznym
dla mnie przecież świecie.
- Szkoda, że zmarnowano okazję do spopularyzowania wartościowego tematu.
Same prace - perfekcyjne w wykonaniu - sporo straciły poprzez niewłaściwy sposób:
- ich oświetlenia (punktowe z progiem wzmacniającym odbicia)
- eksponowania (szkło mocno odbijające).
- Tylko dlaczego nie było to szkło antyrefleksyjne, a sztuka bezcieniowego
oświetlenia i tutaj nie jest znana?
Proces powstawania tych prac jest niezwykle żmudny i pracochłonny.
Taka wycinanka powstawać może nawet i pół roku!
Oprawienie prac w sposób uniemożliwiający ich oglądanie czy sfotografowanie
(błyski, odbicia, odblaski, połyski, refleksy) uważam za spore nieporozumienie.
To tak jakby pierścień z pięknym kamieniem szlachetnym
oprawiony był w pazłotko... . Nie da się z czegoś takiego korzystać.
Całość wydarzenia została zwieńczona "mszą biblijną" (...ktoś wie co to znaczy?)
w kościele pod wezwaniem Piotra i Pawła do którego przylega Uczelnia.
Natomiast tamtejsza bożonarodzeniowa szopka zachwyciła mnie swoim klimatem!
Pięknie i delikatnie oświetlona wskazuje, że pracowali nad nią ludzie świadomi
sposobów na uzyskanie wartościowych walorów plastycznych.
- Żal, że przy organizacji wystawy Ich zabrakło!
Odchodziłem obiecując sobie, że (chyba) tu jeszcze kiedyś wrócę.
- Można mnie zapraszać.
PS. Proszę sobie poczytać w Necie na temat tego czym był i czym jest
ten specyficzny rodzaj sztuki sakralnej jaką jest wycinanka żydowska.
- Warto.
...a znajdzie ktoś przyzwoite reprodukcje to można mnie powiadomić.
- Można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz