wtorek, 17 stycznia 2012

Prywatna sensacja (795)

Dowiedziałem się w zaufaniu, że On tu gdzieś jest.
No, że tu bywa czasami.
...że ktoś, kiedyś go widział, że pokazuje się komuś: od czasu do czasu.
- Ciśnienie skoczyło mi na 140 i nie schodziło poniżej.



Przez długie kilkanaście razy w tajemnicy wymykałem się w to miejsce.
Specjalnie dla Niego cicho się skradałem!
- Wiedziałem, że nie będzie łatwo przed czym sam Adam Wajrak przestrzegał*

Marzłem i mokłem, ziębłem i zalegałem tak, że mrówki by po mnie chodziły
gdyby lato było. A bura jesień była tego roku!
Taka która zamiast zimy co raz to śniego-deszczem zacinała.



W okolicznym zagajniku okalającym rzeczony blok znałem już każde drzewo.
Patrzyłem na płot gdzie siedziała kiedyś moja piękna sroka.



O tu na tych drzewkach hasała z szyszką moja wiewiórka, a tam w tym narożnym
domu jest karmnik w którym tylko same bogatki są a modrych nawet na lekarstwo!

A tu na skraju, tuż przy płocie nie raz drętwiały mi nogi i zadek mókł tęgo
od przesiadywania na mokrej trawie.
- I wszystko na darmo - a wszystko na nic!

Aż tu raz pewnego dnia... znowu nic się nie wydarzyło!
Przyszedłem i jak zwykle starannie zlustrowałem rozległy teren.
Cisza i spokój jakby kto ziarnko przy ziarnku makiem posiał.
O sikorkach a choćby i bogatkach to mogłem spokojnie zapomnieć.
Niebo było szare, nogi mokre a nadziei było brak.

Wreszcie coś tam poruszyło się w rzadkich gałęziach.
Gdy ledwo dojrzałem jakąś plamę bardziej z obowiązku i na wszelki
wypadek podniosłem aparat do oka, trzask migawki i... no i do domu, do domu
był czas!

Gdy wrzuciłem do komputera marny urobek z tego dnia, oko mało mi nie
wypadło na orbitę. Zobaczyłem Go, to był On we własnej szanownej osobie:
grubodziób!



Teraz kiedy patrzę na ekran i zajadam pyszne bułeczki to grzeję się w ciepełku
piórek mego ptaszka.
- Ma się to szczęście!



...że co? Że marny jest ten mój ziarnojad?
...że inni mają lepsze, bardziej ostre i albumowe wprost?
A niech mają, ale ten tu mój ci jest on, mój!

Wracałem jeszcze parę razy w to miejsce, ale... .
- Grubodziób zdarza się tylko raz!

* http://wyborcza.pl/1,87710,6935770,Wyczekany_grubodziob.html

Brak komentarzy:

Podziel się