Ten dzwoniec wyraźnie przesadził.
Wlazł do karmnika jak do siebie i nuże się szarogęsić!
To, że modraszka czy mazurek nie mogły się do słonecznika dobrać, to jeszcze
pół biedy. O trzymającym się zawsze na uboczu ziarnojadzie nawet
nie wspominam!
Gorzej, było, że własnych pobratymców nie wpuszczał ten zabijaka!
Były tam jakieś próby zaradzenia kryzysowej sytuacji, jakieś spotkania pod
drzewem, ale wszystko na nic!
Wcale też nie pomagała obecność pokaźnego stada kwiczołów, które w połowie
stycznia w te okolice zalatują. Ich nic nie obchodzi! One tylko czyhają na swoją jarzębinę... .
...ale o tym tu już będzie kiedyś, następną razą!
Na dzisiaj, w tak beznadziejnie pochmurny dzień już starczy, tego wszystkiego ptasiego.
sobota, 21 stycznia 2012
Awantura w "Ptasim Raju" (799)
Autor: Obserwator Toruński o 05:53
Etykiety: dzwoniec, grubodziób, ptaki, sikora modra
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz