Ogłuszony jesiennymi nastrojami, owinięty w mgły snułem się po naszym
pięknym nieprawdaż (prawdaż! prawdaż!) Mieście.
Ślad historii minąwszy (Toruń potęgą m o r s k ą jest i basta!)
...nie szemrając dałem się oczarować urodzie townu bez skazy.
- Bez żadnej nieprawości ono jest! - Tak powiedziałem.
A zobaczywszy tego pandę jeszcze dodatkowo umocniłem się w swym
słusznym przekonaniu trwając tak, tak jakbym furmankę liści eukaliptusa
przed chwilą zeżarł.
Śpiewając więc beztrosko pieśń o pięknym mieście naszem
nie chcę widzieć różnych takich tam.
Że rozrastający się "Bulwar" znowu nadkradł nam przestrzeni publicznej dla siebie trochę.
Barierkami się wyprzedzająco odgrodził i zawłaszczył jeszcze coś więcej nienależnego sobie.
Kto nie wierzy nich podejdzie - sam nie będę tego bezeceństwa pokazywał.
A za chwilę się okaże, że Ślimak Getyński też do nich należy i myto za
przejazd pobierać będą... . Jeszcze moment a napiszę, że cholerę im za to w bok!
Ponieważ jestem człowiekiem kulturalnym i stojącym obok to zmilczę cicho,
bo zaraz rozewrą się niebiosa i okaże się, że:
Cicho więc będę stał obok jak ta ryba, rybka, rybeńka.
- Chyba, żeby się okazało że to o złotą rybkę chodzi... .
Poprosiłbym ją - wiadomo o co - i wtedy to dopiero podniósł by się szum!
...ale to wszystko to tylko jesienne marzenie, złudzenie, oraz zwykła codzienna gra.