Ostatnio jakoś tak dramatycznie się zrobiło.
Co o raz to trzeba badać, czy pacjent jeszcze dycha, czy jeszcze ruszać mu się chce.
Zachęcany ustawicznie jestem, aby aktualne tylko cuda
i to na długich, na kijach pokazywać.
- A u mnie na składzie same rzeczy zwykłe.
Cud życia obdziergany misternie
czy zwykłe drewniane marzenie
Co więcej, zachęca się mnie, abym od rzeczywistości się nie odrywał
i zajął się swoimi wyłącznie sprawami własnymi.
- Nie oglądając się na innych.
Nie mogąc się zdecydować, póki co czekam.
To wszystko musi mieć jakiś cel.
- Jak odkryję to ujawnię.
Wszystkim i niezwłocznie.
Publicznie.
wtorek, 11 października 2011
Myślenie na ulicy Przedzamcze (697)
Autor: Obserwator Toruński o 03:46 0 komentarze
Etykiety: Święto ulicy Przedzamcze
Subskrybuj:
Posty (Atom)