Pani była zaskoczona.
- Ja?! Dlaczego ja?
Zgodnie z zasadą wojennego reportera najpierw zacząłem robić zdjęcia.
Pani przyglądała mi się uważnie.
Ko mojemu ukontentowaniu nieco rozbawiona - z anielską cierpliwością - znosiła szczękanie migawką.
Myślę, że tak naprawdę to chyba nie bardzo wiedziała,
czego może chcieć od niej taki gość jak ja... .
Po chwilce zastanowienia rozpogodziła się.
Pewnie doszła do wniosku, że jestem nieszkodliwy.
I miała rację! ...bo cóż ja mogę zrobić?!
- Zdjęcie, tylko zdjęcie!
... a czasem fotografię.