Było się w kurorcie to się dywany kwiatowe widziało.
Na świecie zmiany wielkie, a życie w tym miasteczku
jakby nigdy nic toczy się swym leniwym trybem.
Od wielu lat, a dokładnie od 175.
Naturalnem było, że rozglądałem się za ptactwem.
- Ach, gdybyż tak żywego orła zobaczyć! (Wzdychałem)
Póki co kamienny musiał mi wystarczyć... .
Środek dnia poszukiwaniom pierzastych też nie sprzyjał,
ale w tym uzdrowisku (jak na kurort przystało)
zawsze można liczyć na łabędzia.
...i to w dodatku czarnego!
Zdjęcia muszli koncertowej ani (tak charakterystycznych) drewnianych ozdóbek
przydachowych nie zamieszczam. Licząc na zrozumienie.