wtorek, 7 czerwca 2011

Miasto Jana Twardowskiego (606)

Podczas mego słynnego pobytu w Bydgoszczy (gdy miasto to wodą przemierzałem), nie obyło się i bez spacerów po gruncie trwałym. Tymże sposobem trafiłem na Rynek.



Zgodnie z żelazną zasadą zwiedzania (Obejrzeć mniej ale dokładnie, po to by jeszcze było po co przynajmniej raz przyjechać) zauważyłem tam gospodę Twardowskiego. A dokładnie miejsce na którym ona stała.



Tak, tak! Chodzi o imć Mistrza Jana Twardowskiego, który ponoć w tymże zajeździe przez 4 miesiące nie wiadomo po co przebywał. A chodzi o tego samego maga co to w bajkach i innych wierszach jest ładnie opisywany. Na pamiątkę tego (nieudokumentowanego dla mnie faktu) dwa razy dziennie jego ruszająca się figura ma być pokazywaną w tym oto oknie.



Tego doniosłego faktu nie bardzo mam czym zobrazować, bo trzebaż tam być o określonej porze.
- I jest z tego krzepiący (a znajomo brzmiący!) kolejny wniosek końcowy: jest jeszcze po co do Bydgoszczy przyjechać!

Podziel się