Spacerując próbowała udawać, że mnie nie zna.
Kiedy się zbliżałem nie protestowała, tylko odwracała głowę.
A ja ją pamiętam!
Spotkaliśmy się przecież tuż przed Świętami w grudniu.
I spędziliśmy nawet parę miłych chwil!
Przenosząc się wyżej dość długo nadal się do mnie nie przyznawała.
- Aż w końcu... .
Lepiej późno niż wcale!
Tylko po co ta kwaśna mina?!
Wiem, że trzeba jej wybaczyć,
bo krukowate już tak mają!
środa, 20 kwietnia 2011
Stary przyjaciel (558)
Autor: Obserwator Toruński o 05:31 0 komentarze
Etykiety: sójka
Subskrybuj:
Posty (Atom)