poniedziałek, 31 października 2011

Impresje bydgoskie (4/5) czyli drugie dwie światynie (717)

Znużony bieganiną po wielkim mieście w samym jego środku schowałem się.



Nie na długo wszak.



Zaciekawiony pysznym pomysłem, aby zabytek chociaż częściowo ochronić,
ale tak aby można go było w nowej formie użytkować odkryłem obiekt o nazwie
Dom Mody "Drukarnia".



Shopping mall to jest imponujący!



Nie mogłem się jednak na detalach skupić, bo mnie uprzejmie
pewien ochroniarz pogonił ;-)

niedziela, 30 października 2011

Impresje bydgoskie (3/5) czyli dwie świątynie (716)

Przyjacielu! Jeśli masz chociaż marną godzinę podczas pobytu w B. to wpadnij do BWA w Bydgoszczy. To ważne miejsce. Gdybyś jakimś cudem nadział się na jakąś nieważną wystawę to zawszeć można owalami się zachwycić!










Jeszcze będąc w BWA* zauważyłem tę drugą świątynię. Neogotyckie robi wrażenie! Następną razą do jej wnętrza zajrzę! Teraz nie mogę już dłużej w B. być, bo rodzimi Torunianie kota mi pogonią! - W końcu nie ma co się aż tak tą B. entuzjazmować! ...alboż to swoich wystaw, fontann czy neogotyków pod dostatkiem nie mamy!? 

* Ciekawe kim był ten komuszy geniusz, który wymyślił ogólnopolską nazwę dla galerii zaczynającą się od słowa "Biuro"... .




* * *

OKRĄGŁA ROCZNICA Jakby co to za obraz poniżej odpowiedzialny jest pewien Matejko Jan. A namalował go za sprawą, która zdarzyła się równo 400 lat temu. Wczoraj, czyli w sobotę była rocznica "Hołdu ruskiego". - Kto wie co to za rocznica? - Kto o niej pamiętał a kto świadomie wymazał ją z pamięci? Proszę nie mieć do mnie pretensji, że o sprawie wspominam po.
- A niby w jakiej szkole o tym choćby wspomniano?

Nie każdy przecież miał to szczęście, aby uczyć się na tajnych kompletach lub urodzić się w rodzinie Sybiraków... . Nie jestem nauczycielem od wszystkiego. Zapuść więc Googla. 

Wpisz: HOŁD RUSKI i czytając uruchom myślenie. I dopiero wtedy ustal sam ze sobą: - Symbolem czego jest ta rocznica? - Chcesz ją pamiętać czy wymazać z pamięci? Proszę mi nie przysyłać odpowiedzi na kartkach. Nawet jeśli ktoś zna adres redakcji.

sobota, 29 października 2011

Impresje bydgoskie (2/5) czyli "Potop" (715)



Odkryłem sobie na własny użytek pewien zielony zakątek. Został on ozdobiony
pewną - póki co - lubieżną* fontanną o nazwie "Potop".



No wiem! Wiem! Onaż fontanna w rozbudowie jest i do właściwej jej wymowy
jeszcze paru ton brązu brakuje. Niemniej jednak już teraz swym dramatyzmem
budzi zainteresowanie.



I rozczula.

* Jeśli spojrzeć na "Przechodzącego przez rzekę" oraz damy owego nieodzianego młodzieńca
nieopodal stojące, - o całkiem gołej "Łuczniczce" nie wspominając - to kolejny nagus z pruderyjnego
Torunia musiał być zauważony!

piątek, 28 października 2011

Impresje bydgoskie (1/5) czyli dwa razy City (714)

Jako obywatel miasta Torunia mieszkam w jego północnej dzielnicy: "Przedmieście Mokre".

Nie mogę tu jednak stale i całkiem przebywać, boć jako człek nad wyraz ruchliwy
w coraz to innych zakątkach muszę swoim obiektywem świecić.

I tak właśnie było ostatnio gdy do innej części naszego Dwumiasta się wybrałem.
Dzielnica owa - na zachodzie od Centrum leżąca - Bydgoszcz się nazywa.

Ona eklektycznie - na barokowy sposób - wygląda z grubsza na jednym przykładzie tak:



Ten widok jest już wszystkim znany i nawet w zaprzyjaźnionym dwumieście Gdyńsku
(do którego teraz mamy autostradą o wiele bliżej!) o tym wiedzą. Nie będę więc
przeciągał struny na kamieniczną stronę, bo dzisiaj będzie o dwóch współczesnych
przykładach, których nasz toruński grajdoł może serdecznie i szczerze pozazdrościć.

Na początek świątynia pieniądza.



I lokalna noclegownia.



Jeśli do tego dodać wyrwany z kontekstu pewien przypadkowo ładny zakątek to...



...pobyt tam oceniam odświeżająco!

czwartek, 27 października 2011

Dzień sójki (713)



Tak długo zwlekała, tak długo marudziła, aż przyszła jesień.



Nie wiem czego chciała ode mnie!
Faktem jest, że ciągle się gdzieś w pobliżu kręciła.



Niby to nic nie chciała, ale bez przerwy słyszałem jej tupot i szelest.
Przy okazji jadła tak jakby pierwszy raz w życiu żołędzie.
- A pochłaniała je w całości tak:



Po każdym takim łyku - cała zadowolona - podlatywała na pobliskie drzewo
za każdym razem coraz bardziej dysząc z przejedzenia.



W końcu moja audiencja została zakończona.



Mogłem popatrzeć na coś mniej ruchliwego.

Podziel się