Aby struny nie przeciągać dzisiaj będzie o prawdziwej wizytówce Bydgoszczy jaką ulica Alfreda Cieszkowskiego jest.
Trafiłem do niej z łatwością, bo życzliwi tuziemcy mi ją na wyścigi pokazywali.
Zaczynamy od skromniejszego końca.
Gdzieś w tamtych okolicach jest tablica powieszona przez "Wyborczą", gdzie historia tego ważnego dla Bydgoszczan miejsca jest dokładnie opisana.
- Moje spotkanie z patronem ulicy wyglądało tak.
Na inne sławne postacie można też liczyć o czym zaświadcza ta gustowna plakieta umieszczona pod numerem 20.
Ludziom nieznającym objaśniam i pokazuję,
że tu chodzi o honorowego obywatela Bydgoszczy.
- Wspaniałego lekarza, skromnego człowieka oraz ofiarnego społecznika.
Ogółem ulica zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, chociaż (rozbestwiony naszym Bydgoskim Przedmieściem co to już niedługo do rejestru zabytków ciupasem zaliczone zostanie) spodziewałem się traktu większego, dłuższego i bardziej gwarnego, niż ta - miła przecież - kameralność jaką zastałem.
Mimo pewnej jednorodności - wynikającej z krótkiego czasu w którym ona powstała - króluje tutaj cała mieszanina stylów. Przyciągająca oko jak na przykład ten obiekt.
Aby nie było, że odurzony imperialnością B. nie zauważam skrzeczącej rzeczywistości oto pokazuję i takie zauważone obrazy. Nie tylko u nas nawet najpiękniejsze miejsca konserwatorów do pomocy wołają!
Spacerując po tych okolicach nie wyobrażam sobie aby przegapić stojącego na rogu Rycerza.
On ci naszego z Szewskiej przypomina. Chociaż niepogoda na pokazywanym większe spustoszenie uczyniła - większy on ci jest wzrostem i fantazyjnym zdobnictwem bardziej okazalszy.
Na pierwsze podsumowanie sugeruję:
po tej części miasta galopować nie należy!
Szczegóły zauważać można.
- Jak chociażby ten masonik.
- Ciąg dalszy (wkrótce) nastąpi.
poniedziałek, 19 września 2011
To już! (675)
Autor: Obserwator Toruński o 05:08
Etykiety: dr Biziel, ul. A.Cieszkowskiego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz