Koniec przerwy... prawdziwe życie czas zacząć!
(...)
Na początek więc sprawozdanie, że byłem, że widziałem.
Po dłuższym okresie siedzenia w mysiej dziurze wyszedłem więc na świat.
A właściwie wyjechałem.
Rowerem.
Najpierw prawym brzegiem Wisły.
Przerywana linia wskazuje na przypuszczalny obszar błądzenia poprzez laski i ciężkie piaski,
tam gdzie bagna a siedlisk ludzkich i bitych dróg brak.
W samej Nieszawie ("Wędrujące miasto") gdzie krzywdy doznane w średniowieczu przez toruńskich Krzyżaków pielęgnuje się starannie do dziś byłem niestety zbyt krótko.
Oczekując na prom wysapywałem zmęczenie pasąc oczy pysznym widokiem.
Kiedyś jeszcze do tego miasta wrócę!
- Zasługuje na to.
(...)
Ten zapis dedykowany jest p.Katarzynie.
- Jak to której: TEJ.
ja podziwiam przede wszystkim wybór środka lokomocji na tę trasę! bo ja się jeszcze w taką wybiorę, ale chyba nie rowerem...;)
OdpowiedzUsuńno i doszły mnie niedawno niepokojące słuchy, że Nieszawa zagrożona jest bankructwem! być może zatem trzeba się pospieszyć...
dziękuję i pozdrawiam;)
> ja podziwiam przede wszystkim wybór środka lokomocji na tę trasę!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo, aleć nienależne ono mi! Nie wiedziałem co czynię :-) decydując się na te laski piaski. Ogólnie trasy raczej nie polecam - głównie ze względu na brak oznakowań. W paru momentach kierowałem się słońcem. Autentyczne!
Jako całodzienna, wyczerpująca wyprawa? czemu nie! ...ale drugi raz już tą trasą raczej nie pojade :D
> Nieszawa zagrożona jest bankructwem!
Dla nas to nic to! Myto od turystów pobierać będą?! Zamiast złotówki na promie 5 zł zażyczą sobie? Przepięknie odnowiony kościół zbrzydnie?
To są raczej problemy głównie urzędników i mieszkańców. Dla nas to ciągle będzie to samo ciche miasteczko położone na uboczu. Które warto odwiedzić!
ja się jeszcze wybiorę na ten prom w tym sezonie... a drogami leśnymi też błądziłam i powiem, że nawigacja nawet nieźle się sprawdzała, acz celem wtedy były ewangelickie cmentarze... drogę do promu odkryłam "przypadkiem" wracając z Włocławka przez Bobrowniki;)
OdpowiedzUsuń> drogami leśnymi też błądziłam i powiem, że nawigacja nawet nieźle się sprawdzała
OdpowiedzUsuńKto ma do dyspozycji to cudo techniki to ma :-)
> celem wtedy były ewangelickie cmentarze
Cmentarz to widziałem tylko jeden i był to najprawdopodobniej cmentarz pomennonicki. Nazwy wioseczki nie pamiętam, jak stało na tablicy opiekuje się nim młodzież z pobliskiej szkoły. - Było to gdzieś niedaleko Nowogródka?!
A przy okazji: autorytetem w sprawie cmentarzy ewangelickich jest niewątpliwie pastor Molin - postać na pewno znana.
Ekhem, to Włęcz był, ten cmentarz Jeśli była dzwonnica i zrujnowana chaupa.
OdpowiedzUsuńPo trasie był jeszcze jeden, schowany w lesie w Łęgu-Osieku, drugi w Silnie.
I nie laski-piaski tylko moja kochana gmina :)
A pastor Molin, człek szczerozłoty, ale do cmentarzy nie ma pomyślunku. Dlatemu pyta się mądrzejszych od siebie :P
> to Włęcz był, ten cmentarz
OdpowiedzUsuńTAK, to jest właśnie ta trudna nazwa :-)