- Wczoraj odbyło się wielkie liczenie ptaków przez OTOP.
Z braku ptaków pokazuję co mam.
Kto jesienią uciuła to zimą ma co na ekran wyłożyć!
Strony
▼
poniedziałek, 31 stycznia 2011
niedziela, 30 stycznia 2011
Legenda (478)
Dawno dawno temu słyszałem, że najdoskonalszą metodą konserwatorską przy złoceniach jest pokrywanie danego elementu płatkami złota. Ponoć ci majstrowie na swe pokrycia dawać mieli gwarancję na 100 lat.
Jeżeli nawet tak jest to uważne przyjrzenie się zwieńczeniu sygnaturki z mojego ulubionego kościoła mariackiego nie potwierdza tej tezy.
- Ach te legendy!
Jeżeli nawet tak jest to uważne przyjrzenie się zwieńczeniu sygnaturki z mojego ulubionego kościoła mariackiego nie potwierdza tej tezy.
- Ach te legendy!
sobota, 29 stycznia 2011
Lament (477)
W tych czasach gdy jeszcze byłem na chodzie, gdy świeciło wesoło słońce zrobiłem temu pierzakowi portret. Przeczuwałem, że jeszcze może mi się kiedyś przydać.
- No i dzisiaj w ten chorobliwy, pochmurny dzień onże ptak jest jak znalazł!
Mimo, że stwór ma wesołą nazwę (Larus ridibundus winter) wcale mi do śmiechu nie jest.
Oj, tak!
- No i dzisiaj w ten chorobliwy, pochmurny dzień onże ptak jest jak znalazł!
Mimo, że stwór ma wesołą nazwę (Larus ridibundus winter) wcale mi do śmiechu nie jest.
Oj, tak!
piątek, 28 stycznia 2011
czwartek, 27 stycznia 2011
Niedomaganie (475)
środa, 26 stycznia 2011
wtorek, 25 stycznia 2011
Wkład (473)
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Złota myśl (472)
"Kiedy idziesz po schodach w górę pozdrawiaj uprzejmie tych co już schodzą. Pamiętaj! Wbrew pozorom już niedługo i ty będziesz schodził... ."
Są jeszcze inne powody, aby być uprzejmym, ale o tym już następnym razem. Dodatkowo, nie mogę przecież wszystkich swoich myśli wyłożyć na raz. Ludzie i tak nie zrozumiom (?!). Tym bardziej, że - jak każdemu wiadomo - akurat te schody prowadzą donikąd.
Są jeszcze inne powody, aby być uprzejmym, ale o tym już następnym razem. Dodatkowo, nie mogę przecież wszystkich swoich myśli wyłożyć na raz. Ludzie i tak nie zrozumiom (?!). Tym bardziej, że - jak każdemu wiadomo - akurat te schody prowadzą donikąd.
niedziela, 23 stycznia 2011
Przepis na szczęście (471)
Życzenia czy marzenia nie mogą być rozwlekłe! Jak będziesz za długo gadał, jak będziesz rozwlekle opisywał co to tam ci jest tak niezwykle potrzebne to Los się znudzi. Wiesz przecież jaki on kapryśny. Dlatego jak chcesz coś od Niego dostać, znaczy jeśli już jakieś konkretne życzenie masz - to wyraź je krótko.
Na przykład tak: (...)
PS. Aha! I jeszcze pamiętaj, aby pogłaskać tego kota.
Koniecznie pod włos!
Sukces masz murowany.
sobota, 22 stycznia 2011
Czekając na Słońce (470)
piątek, 21 stycznia 2011
Mocarz czy niewolnik ?! (469)
czwartek, 20 stycznia 2011
Róże i ludzie (468)
środa, 19 stycznia 2011
Nadal (467)
wtorek, 18 stycznia 2011
Muzeum Ikon (466)
Drogi Anzelmie!
Jak już niewątpliwie Ci wiadomo byliśmy tam.
Pogoda fatalna, na dworzu buro i śnieżna chlapa.
Zresztą sam zobacz: wszędzie blaszane niebo!
- ...ale nie to przecież było dla nas najważniejsze!
Klasztor zachwycił strzelistością której z poziomu ziemi (z uwagi na ciasną zabudowę) nie było możliwym pokazać. Pod koniec wojny niemieccy barbarzyńcy zburzyli go do samych fundamentów. Wierz mi, że - mając pod powieką miejsce gdzie kamień na kamieniu ledwie stał - nadal jestem głęboko poruszony widząc z jakim pietyzmem zostało odtworzone - to co miało już nigdy nie istnieć - a "z martwych powstało."
Do samego klasztoru zresztą nie było możliwości wejść, ale i też nie on - mimo swej najważniejszości - nie był naszym celem. A po co tam pojechaliśmy? Sam zobacz, że nie tylko święte obrazy, ale i samego ikonopisa w celi jego zobaczyć można było!
Wszystkie ekspozycje z wielką starannością zorganizowane zostały. Towarzyszący temu pietyzmowi (muzyka, muzyka!) celowy brak światła nastrój miejsca dobrze budujący sprzeciwiał się jednak sporządzaniu obrazków.
Wybacz więc, że z tej mnogości oglądanych skarbów marne jeno szczątki i to w mało dobrym wykonaniu pokazuję i tak poczytując sobie za chwałę, że w ogóle mam co pokazać.
Przyjdzie Ci więc - Drogi Przyjacielu - samemu się do owego miasta wybrać, co z pożytkiem dla Ciebie jedynie stać się może, gdyż zaprawdę powiadam Ci, miejsce to jest niezwykłym!
Aha! I jeszcze zwróć uwagę proszę na skarb prawdziwy tam się znajdujący: malowidła naścienne po 600 lat mające!
Do czego - mam nadzieję namówiwszy Ciebie skutecznie - serdecznie pozdrawiam
Twój stary druh
Obserwator Toruński
PS. A wiedz jeszcze Przyjacielu drogi, że przewodnik oprowadzał nas tam zupełnie niebywały! Starszego Pana windą podwoził a osobiście w każdej sali krzesło mu przystawiał, aby ten utrudzony wiekiem człowiek w pełni mógł delektować się pokazywanymi skarbami.
- I za to niech także wielkie dzięki mu będą!
Jak już niewątpliwie Ci wiadomo byliśmy tam.
Pogoda fatalna, na dworzu buro i śnieżna chlapa.
Zresztą sam zobacz: wszędzie blaszane niebo!
- ...ale nie to przecież było dla nas najważniejsze!
Klasztor zachwycił strzelistością której z poziomu ziemi (z uwagi na ciasną zabudowę) nie było możliwym pokazać. Pod koniec wojny niemieccy barbarzyńcy zburzyli go do samych fundamentów. Wierz mi, że - mając pod powieką miejsce gdzie kamień na kamieniu ledwie stał - nadal jestem głęboko poruszony widząc z jakim pietyzmem zostało odtworzone - to co miało już nigdy nie istnieć - a "z martwych powstało."
Do samego klasztoru zresztą nie było możliwości wejść, ale i też nie on - mimo swej najważniejszości - nie był naszym celem. A po co tam pojechaliśmy? Sam zobacz, że nie tylko święte obrazy, ale i samego ikonopisa w celi jego zobaczyć można było!
Wszystkie ekspozycje z wielką starannością zorganizowane zostały. Towarzyszący temu pietyzmowi (muzyka, muzyka!) celowy brak światła nastrój miejsca dobrze budujący sprzeciwiał się jednak sporządzaniu obrazków.
Wybacz więc, że z tej mnogości oglądanych skarbów marne jeno szczątki i to w mało dobrym wykonaniu pokazuję i tak poczytując sobie za chwałę, że w ogóle mam co pokazać.
Przyjdzie Ci więc - Drogi Przyjacielu - samemu się do owego miasta wybrać, co z pożytkiem dla Ciebie jedynie stać się może, gdyż zaprawdę powiadam Ci, miejsce to jest niezwykłym!
Aha! I jeszcze zwróć uwagę proszę na skarb prawdziwy tam się znajdujący: malowidła naścienne po 600 lat mające!
Do czego - mam nadzieję namówiwszy Ciebie skutecznie - serdecznie pozdrawiam
Twój stary druh
Obserwator Toruński
PS. A wiedz jeszcze Przyjacielu drogi, że przewodnik oprowadzał nas tam zupełnie niebywały! Starszego Pana windą podwoził a osobiście w każdej sali krzesło mu przystawiał, aby ten utrudzony wiekiem człowiek w pełni mógł delektować się pokazywanymi skarbami.
- I za to niech także wielkie dzięki mu będą!
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Dziecko (465)
Zanim dotarłem do małego domku na skraju sporego parku już było ciemno. Na jasnym tle okna wyraźnie widać było postać dziecka z noskiem rozpłaszczonym na szybie. - Na nasz widok podskoczyła. No to zrobiłem pajacyka, a ona powtórzyła... .
- Dalej już było tak.
Wujku, wujku!
Wujek opowie mi bajkę! Taaaaaaaak?!
- A sio! Nie mam czasu!
...ale ja tak ładnie proszę!
Bardzo obiecuję, że będę grzeczna!
I będę słuchać uważnie!
Na przykład tak:
- Dalej już było tak.
Wujku, wujku!
Wujek opowie mi bajkę! Taaaaaaaak?!
- A sio! Nie mam czasu!
...ale ja tak ładnie proszę!
Bardzo obiecuję, że będę grzeczna!
I będę słuchać uważnie!
Na przykład tak:
niedziela, 16 stycznia 2011
Pomyłka (464)
sobota, 15 stycznia 2011
Dramat w jednym (krótkim) akcie (463)
Miejsce akcji: stadnina koni przy gospodarstwie agroturystycznym, gdzieś hen w Puszczy.
Osoby dramatu: on z aparatem, one z rogami.
Okoliczności: - ranek, minus 14 stopni, koni na przyległym terenie z sianem brak
Przebieg akcji:
- jelenie przychodzą się pożywić, jeden ciekawy podchodzi bliżej
- on próbuje zrobić im zdjęcia
- one godnie odchodzą
KURTYNA.
Osoby dramatu: on z aparatem, one z rogami.
Okoliczności: - ranek, minus 14 stopni, koni na przyległym terenie z sianem brak
Przebieg akcji:
- jelenie przychodzą się pożywić, jeden ciekawy podchodzi bliżej
- on próbuje zrobić im zdjęcia
- one godnie odchodzą
KURTYNA.
piątek, 14 stycznia 2011
czwartek, 13 stycznia 2011
Przyznaję się! (461)
Tak, to prawda, że jakem Obserwator Toruński opuściłem miasto Toruń! Co prawda jeno na chwilę, ale opuściłem. Aby zmazać swe winy wobec tych wolut gotyckich i cegieł barokowych (a może na odwrót?) rzetelny dowód ze swego zaprzaństwa wszem i wobec pokazuję.
Najsamprzód miejsce mego oddalenia.
A potem widoki oglądane.
Na podsumowanie ujawniam spotkanego przy paśniku żubra.
Reklamacyj co do zwierzęcia nie przyjmuję! Wszelkie utyskiwania, ze mało dokładne to stworzenie, że nie uwiecznione w pozycji katalogowej i inne wygórowane wymagania między bajki starannie wkładam.
Powód?! Proszę na rozległej, otwartej przestrzeni samemu sobie bliziutko stanąć naprzeciw sporej tony energicznie poruszającego się stworzenia które na czole ma dwa wystające argumenty!
Najsamprzód miejsce mego oddalenia.
A potem widoki oglądane.
Na podsumowanie ujawniam spotkanego przy paśniku żubra.
Reklamacyj co do zwierzęcia nie przyjmuję! Wszelkie utyskiwania, ze mało dokładne to stworzenie, że nie uwiecznione w pozycji katalogowej i inne wygórowane wymagania między bajki starannie wkładam.
Powód?! Proszę na rozległej, otwartej przestrzeni samemu sobie bliziutko stanąć naprzeciw sporej tony energicznie poruszającego się stworzenia które na czole ma dwa wystające argumenty!