Naczytałem się o tej Barcelonie, oj naczytałem! A tu jeszcze na dodatek mój serdeczny przyjaciel dr Sz. (mam nadzieję, że się nie obrazi, że go tak nazwałem?) późnym latem wrócił z tegoż zaczarowanego miasta.
No i teraz ta Barcelona mi się po nocach regularnie śni. Ostatecznie kiedy to ma mi się śnić? W dzień?! W dzień to proszę Szanownych Obserwatorów to jestem wydajny w inny sposób! Ściśle kontrolowany.
Co innego to po nocach. Odrywam się od ziemi i bywam wtedy w najróżniejszych miejscach. Także na cmentarzu.
- A dokładnie to na cmentarzu zapomnianych książek.
Proszę się nie martwić: jeszcze jestem ciągle na jawie! Tu i teraz.