Lubię te "nasze Stawy". Wieczorkiem także.
Kiedy zobaczyłem kota nad wodą odruchowo nacisnąłem migawkę i w chwilkę potem zdębiałem!
Mruczuś tylko sekundę pozował mi, a w chwilę potem dał susa w trzciny!
Zanim zdążyłem się zorientować zaprezentował mi tłustego kaczora, którego bezgłośnie zawlókł w krzaki obok... .
Nad stawami nadal było cicho.
(...)
Debata debatą, ale racja musi być po naszej (urzędniczej) stronie!
- Pierwsze kołki już wbito w ziemię.
Cicho jest nad "Naszymi Stawami".