Lubię te "nasze Stawy". Wieczorkiem także.
Kiedy zobaczyłem kota nad wodą odruchowo nacisnąłem migawkę i w chwilkę potem zdębiałem!
Mruczuś tylko sekundę pozował mi, a w chwilę potem dał susa w trzciny!
Zanim zdążyłem się zorientować zaprezentował mi tłustego kaczora, którego bezgłośnie zawlókł w krzaki obok... .
Nad stawami nadal było cicho.
(...)
Debata debatą, ale racja musi być po naszej (urzędniczej) stronie!
- Pierwsze kołki już wbito w ziemię.
Cicho jest nad "Naszymi Stawami".
piątek, 18 czerwca 2010
Po cichu (255)
Autor: Obserwator Toruński o 05:19 8 komentarze
Etykiety: kołki
Subskrybuj:
Posty (Atom)