poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Cuda i dziwy (195)



Za zimno żeby rowerem, ale i tak pojechałem.
Wolniutko - nasłuchując czujnie ptaków - tak aby wiewiórki nie przestraszyć.
Żeby Licha schowanego na moczarach nie wywabić... .



Skradałem się chytrze, tak żeby nie prysły czary.



Długo jeszcze będę grzał się w pierwszych promykach tamtego poranka.



W takich momentach postanowienie,
że zostanę Leonardem Da Vinci obiektywu wydało się być możliwe.

Podziel się