Strony
▼
piątek, 30 lipca 2010
Mały biały domek (296)
To był Dom Rodzinny, gniazdo , ostoja i opoka.
Należał do Kogoś.
Kiedyś pełen był czułości, marzeń i być może nawet szczęścia... .
Dzisiaj służy jako podręczny skład materiałów do budowy czegoś, ewentualnie do rozważań nad przemijaniem.
czwartek, 29 lipca 2010
Spostrzeżenie (295)
środa, 28 lipca 2010
Jestem (294)
wtorek, 27 lipca 2010
poniedziałek, 26 lipca 2010
Dawniej (292)
niedziela, 25 lipca 2010
sobota, 24 lipca 2010
piątek, 23 lipca 2010
czwartek, 22 lipca 2010
Marzenie (288)
środa, 21 lipca 2010
Powrót (287)
wtorek, 20 lipca 2010
Podsumowanie (286)
Mój udział w projekcie "Nasze Stawy" zbliżył się do końca.
Oczywiście, że będę tam zaglądał, że bywał będę tam... .
Nie da się przecież tak z dnia na dzień zrezygnować z kawałka lepszego świata.
- Niemniej jednak projekt jest zakończony.
W okresie dwóch miesięcy, prawie codziennie od 14 maja do 17 lipca na łamach "Obserwatora Toruńskiego" w 33 notkach zamieszczonych zostało około 150 zdjęć... .
Tylko tyle i aż tyle.
Średnio to około 5 zdjęć na jeden zapis w pamiętniczku... . Teraz kiedy projekt (z przyczyn ode mnie niezależnych) dobiegł końca tam bardziej cieszy fakt, że być może pojawią się następcy.
Pamiętajmy o tym, że witryna "Ratujmy Nasze Stawy" (www.stawy.net) nadal działa! To właśnie w tym miejscu na bieżąco monitorowana jest sytuacja wokół "Naszych Stawów". Są tam nie tylko obszerne sprawozdania z bieżącego rozwoju sytuacji w obronie "Naszych Stawów" (ostatnio raczej zasmucające) , ale jest również galeria fotograficzna do której warto zaglądać a być może i zamieszczać w niej swoje zdjęcia.
Mocnym akcentem w utrwalaniu tego co odchodzi zapisuje się najnowsza akcja naszych regionalnych mediów. Portal MM TORUŃ (http://www.mmtorun.pl/artykul/ratujmy-nasze-stawy-167296.html oraz "Gazeta Pomorska" zorganizowały KONKURS FOTOGRAFICZNY poświęcony "Naszym Stawom". Kto może niech bierze w nim udział!
Rano i w nocy, do południa i po, w słońcu i w deszczu - tam zawsze jest ciekawie!
Po raz ostatni zaprasza
Obserwator Toruński
poniedziałek, 19 lipca 2010
Na głowie (285)
Świat stanął na głowie!
Nie po raz pierwszy zresztą.
- A mimo to jestem (...) chociaż zmęczonym bardzo.
Nie gadam głośno, bo można zapeszyć.
Liczę że od jutra to będę na prawdziwym chodzie, chociaż i dzisiaj nie było źle!
Ostatnio nawet nie miałem siły aparatu w rękach utrzymać.
Tak było.
PS. Nie pamiętam kiedy byłem ostatni raz nad "Naszymi Stawami".
Pusto tam pewnie i głucho.
...a może i nie?!
niedziela, 18 lipca 2010
sobota, 17 lipca 2010
Lemury (283)
piątek, 16 lipca 2010
Myślęcinek (282)
środa, 14 lipca 2010
wtorek, 13 lipca 2010
poniedziałek, 12 lipca 2010
Puszcza (279)
niedziela, 11 lipca 2010
Birdwatching (278)
sobota, 10 lipca 2010
piątek, 9 lipca 2010
Kupalle (276)
czwartek, 8 lipca 2010
środa, 7 lipca 2010
10 grzechów głównych (274)
Czy już było coś o łączce?
...no bo łączkę to mamy wyjątkowo ładną / udaną / prawdziwą / miłą / piękną / kwiecistą / przyjemną / magiczną /...no i naszą!*
* niczego nie kreślić! Każde określenie jest ważne.
(...)
Właśnie wróciłem z urlopu i od razu poszedłem nad "Nasze Stawy". Oto co zastałem.
(1)
Wszędzie równo, bo przyjechała kosiarka i ścięła. Wszystko co było na łączce. Przy płocie wzdłuż Urzędu Celnego ślady gąsienic jak od czołgu. Być może były tam dawniej, bo ziemia nieporośnięta tam i wygnieciona.
(2)
Przez to skoszenie odsłonił się niewiarygodny brud, który dotychczas tak litościwie przykrywała zieleń. A zanieczyszczenia są wszędzie, nie tylko na ścieżkach: w kanałach, w wodzie, na bagnach i w trzcinach. Wiadomo dlaczego tak jest: odpowiedzialni za brud urzędnicy czują się bezkarni, skoro Wysoki Urzędnik publicznie oświadczył, że "stawy to tylko dziury w ziemi"... .
(3)
Łabędzicy (jak i wcześniej łabędzia!) brak. I kolejnego łabędziątka też, a kolejny (chromy) odłączył się od stadka. Gdzie więc pozostała piątka - szósta maluchów tego na razie nie wie nikt. Pewnie gdzieś po krzakach w przerażeniu szuka lepszego losu. Nie znajdzie. Urzędnicy usprawiedliwiają swoją bierność tym, że "to wszystko sprawa przyrody: człowiek nie powinien się do niej wtrącać".
(4)
Za to dużo spacerowiczów z torbami pełnymi chleba. Naprawdę! W tym państwo młodzi w towarzystwie amstaffa, który na widok kaczek rzucił się do wody. Na zwróconą im uwagę zareagowali, wysypując z przepastnej torby chleb. Czy ktoś jeszcze chce pogadać z dresiarzem?
(5)
Od strony osiedla na ścieżce głowa kaczki. Pewnie znowu jakiś drapieżnik grasuje. W innym miejscu rozsypane pióra potwierdzają tę tezę. Dwie czy cztery nogi ma ten zwierzak?
(6)
Obok płotu młodzież rechotliwie komentuje zniknięcie łabędzi. I jeszcze te szczeniackie przechwałki, że mój pies to nie takie rzeczy z kaczkami potrafi wyprawiać... .
(7)
Niedopilnowanych łysek nie wspominam, chociaż zrobiło się ich dziwnie mało. O zdziesiątkowanych krzyżówkach nie mówię nic. W zeszłym roku było ich ponad dziewięćdziesiąt! A w tym roku to jest ich ile? Ludziom już nawet nie chce się liczyć.
(8)
Menele na stanowiskach trwają, głośno na swój porażający sposób komentując rzeczywistość... . Mocni w swym przekonaniu, że tutaj są u siebie i wolno im brudem swoich wulgarnych myśli zarażać cały świat dookoła. Jakaś rodzina z 3 i 5-letnimi dziećmi w popłochu ewakuowała się.
(9)
Podobno w naszym mieście jest jakiś uniwersytet. Legenda mówi, że mają tam nawet jakiś pompatyczny wydział: "Biologia i Nauki o Ziemi" czy coś takiego. Niewątpliwie są tam znakomici uczeni, którzy studentów nauczają jak chronić przyrodę. Na pewno się mylę, ale ani studentów, ani naukawców prowadzących badania nad "Naszymi Stawami" nie zauważyłem. A jest co badać!
(10)
Na tle tak narysowanej panoramy jacyś ludzie z ożywieniem rozmawiają używając zdań jak:
- Nasze łabędzie
- Oni zniszczą "Stawy" do końca,
- Co zrobić?
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem... .
(...)
Jak to co zrobić?!
NIE WIEM.