Hasając nad "Naszymi Stawami" zauważyłem, że ludzie je odwiedzający zupełnie niezależnie od siebie zwykli je byli przyrównywać do stawów z "Pana Tadeusza". O te żaby im się rozchodzi też.
Żeby nie było, że skąpię to dzielę się tym co mam.
- Niemniej jednak lojalnie podkreślam: te strofy to dorobek pana M.
A oto rzeczony fragment.
Na finał szmerów muszych i ptaszęcej wrzawy
Odezwały się chórem podwójnym dwa stawy,
Jako zaklęte w górach kaukaskich jeziora,
Milczące przez dzień cały, grające z wieczora.
Jeden staw, co toń jasną i brzeg miał piaszczysty,
Modrą piersią jęk wydał cichy, uroczysty;
Drugi staw, z dnem błotnistem i gardzielem mętnym,
Odpowiedział mu krzykiem żałośnie namiętnym;
W obu stawach piały żab niezliczone hordy,
Oba chory zgodzone w dwa wielkie akordy.
Ten fortissimo zabrzmiał, tamten nuci z cicha,
Ten zdaje się wyrzekać, tamten tylko wzdycha;
Tak dwa stawy gadały do siebie przez pola,
Jak grające na przemian dwie arfy Eola.
(Tylko proszę mi tu nie marudzić, że młyna przy nich brak!)
Więc jak już każdy z nas dostatecznie długo nad "Naszymi Stawami" posiedzi może i do tożsamego jako i ja wniosku dojdzie: a może one "Nasze Stawy"nazywać się mają "Stawy Mickiewiczowskie"?!
- "Byle jaką dziurę" to można po cichu zasypać, ale "Stawy Mickiewiczowskie"?!
Od nas tylko zależy jak będziemy je nazywać.
W końcu to są "Nasze Stawy"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz