Był kiedyś taki rodzinny rytuał:
ręczny młynek do kawy i...
nieśpieszna rozmowa o poranku.
W soboty.
Może kiedyś, napiszę o tym poemat?
Nie, nie teraz! Później.
Może.
sobota, 10 kwietnia 2010
Sobota pachnąca kawą (186)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz