To mądre porzekadło czasem dodaje sił.
Szczególnie gdy uroki zimy wątpliwe są a do lata daleko.
Myślę sobie o Nim także i teraz gdy schodzę z górki.
Nie tak dawno pewien młody człek, wspinając się w trudzie, a z podziwu godną gracją, zręcznością i siłą na pewien znany nam szczyt dość bezceremonialnie obszedł się był z niżej podpisanym. Jako, że jestem człekiem nad wyraz delikatnym użarło mnie to mocno.
Sytuacja tak mnie zaskoczyła, że aż opadły mi ręce. Dłuższy czas na szczęście leczy rany i czucie w końcu w kończynach mi wróciło. I gdy spokojnie opadły mi - tym razem emocje - do siebie rzekłem tak:
"Alboż to jakimś wyjątkiem jestem spomiędzy tych którzy prędzej piksel w oku bliźniego swego zobaczą, niż dębową belkę w oku swym."
Patrząc więc w to lustro wyciągnąłem rękę.
- Czy zrozumiał o co chodzi? Jeszcze nie wiem.
KOMUNIKAT TECHNICZNY. Uprzejmie dziękuję Obserwatorom niniejszych zapisków za cierpliwość i zrozumienie dla bezwstydnego faktu, że niekiedy ograniczona jest możliwość komentowania. W najbliższym czasie się to i owo wyreguluje i wtedy już będzie można dokładać do pieca. (...) Skończyłem! Właśnie można ująć szufelki w dłoń.
niedziela, 10 stycznia 2010
Aby do wiosny! (103)
Autor: Obserwator Toruński o 05:42
Etykiety: dłuższy czas leczy rany, komunikat techniczny, przysłowie, ręka do zgody
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz