Zrobienie zdjęcia powyżej zajęło mi cztery godziny.
(...)
Co?! Czter-r-ry godziny? To co ty w tym czasie robiłeś?! Strugałeś z marchwi ten zegarek czy co... ?
- No, jak to co robiłem?! Rozstawiałem to i owo, świeciłem tu i ówdzie, pożyczonym obiektywem przymierzałem się do różnych ujęć. I w końcu je zrobiłem.
Potem trzeba było te wszystkie zabawki złożyć, te kilkadziesiąt ujęć wrzucić do komputera i popracować nad nimi. No i w końcu najcięższe: należało wybrać z tej sterty zdjęć "prawie dobrych" to jedno, jedynie "naprawdę dobre".
I to ma być to najlepsze?!
TAK.
Pamiętaj jednak! Będę Ci wdzięczny jeśli przyślesz mi swoje, lepsze zdjęcie takiego werka.
- Każda taka okazja do nauki jest dla mnie ważna.
Może nawet pokażę je na łamach... .
PS. Z tego co wiem profesjonalista nad takim zdjęciem potrafi spędzić bite 9 godzin i 16 minut.
...albo też zrobi takie samo w 8 minut i 15 sekund ;-)
środa, 9 grudnia 2009
Piękny czas. (71)
Autor: Obserwator Toruński o 06:08
Etykiety: makro, praca nad fotografią, werk, zegarek makrofotografia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
troche pordzewialy i widac ze niektore srubki byly na sile dokrecane - czyzby sdielano w CCCP?
Jak rzekł był niegdyś nasz nieoceniony (były na szczęście!) premier: YES! YES! YES!
oni robia najszybsze zegarki na swiecie
> oni robią najszybsze zegarki na świecie
:)
Prześlij komentarz