W Zaduszki odwiedza się cmentarze, groby zmarłych z rodziny i uczestniczy się w mszach, modląc się w ich intencji. Istnieje tradycja zapalania świeczek czy zniczy na grobach oraz składania kwiatów, wieńców lub też innego typu ozdób mających być symbolem pamięci o tych co odeszli.
cc
Jest również dobrym zwyczajem zadbanie (w jakiejkolwiek formie) o groby zapomniane i opuszczone. Odgarnąć liście, postawić lampkę, westchnąć także za dusze tych zwykłych ludzi których zabiła historia a ludzka pamięć o nich milczy.
Czym jeszcze do niedawna była ta gwiazda to wiemy. Aż za dobrze... .
- A czym ona dzisiaj dla nas jest? Nie chodzi mi jednak o jakąś abstrakcyjną odpowiedź, tylko taką konkretną - "tu i teraz". Ten pomnik stoi przecież w Toruniu.
W Zaduszki jak tradycja nakazywała wspierano jałmużną żebraków, aby wspominali dusze zmarłych. W tym dniu niektóre czynności były zakazane. Na przykład nie wylewano wody po myciu naczyń przez okno, by nie oblać zabłąkanej tam duszy. Nie palono także w piecu, bowiem tą drogą dusze dostawały się niekiedy do domu.
Według tradycji przedchrześcijańskiej tego dnia poganie odprawiali Dziady. To zwyczaj ludowy Słowian i Bałtów, wywodzący się z przedchrześcijańskich obrzędów słowiańskich. Jego zasadniczym celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Dziady obchodzono dwa razy w roku - na wiosnę i na jesieni.
W najbardziej pierwotnej formie obrzędu dusze należało ugościć (np. miodem, kaszą i jajkami) aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Wędrującym duszom oświetlano drogę do domu rozpalając ogniska na rozstajach, aby mogły spędzić tę noc wśród bliskich. Ogień mógł jednak również uniemożliwić wyjście na świat upiorom - duszom ludzi zmarłych nagłą śmiercią, samobójców itp. W tym celu rozpalano ognisko na podejrzanej mogile - echem tego zwyczaju są znicze.
Dusze wzywano także podczas obrzędu, odbywającego się w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, kościele) lub na cmentarzu. Obrzędowi przewodniczył Guślarz (Koźlarz, Huslar), wzywający dusze zmarłych przebywających w czyśćcu, aby powiedziały, czego potrzeba im do osiągnięcia zbawienia i aby posiliły się z żywymi. Do tego zwyczaju nawiązuje Adam Mickiewicz w "Dziadach".
Tak, dzisiaj znowu będziemy ich słuchać... .