Zakłopotanie. Nie jestem pewien, czy to jest właściwe słowo, ale na początek musi nam wystarczyć.
Wioska na uboczu, daleko nawet od pobliskiej mieściny. Dawno temu robili porządek na plebanii. Niespecjalnie ich interesowały rupiecie. Robili po prostu swój ordnung. Padało nieco, ale palący się stos na podwórku co chwilę dostawał coś na podtrzymanie ognia.
cc
W końcu gromadę rupieci zwieńczył spory drewniany krucyfiks. Drzewo podziurkowanego przez korniki krzyża przełamane na pół... . Jan kończył stawianie pieca i widział wszystko przez okno. Krzyż leżący na wierzchu jakoś nie chciał się palić.
Tym łatwiej było go porwać i schować pod ciężką gumowaną peleryną w kratę. Powrót do miasteczka na rowerze w takim czymś musiała być ciężka. I jeszcze ten krucyfiks pod pachą.
c
Poreperował go tak jak umiał. Kawałek cynkowanej blachy, język od buta, pasek od zegarka, sznurowadło. I powiesił go sobie na ścianie.
Czas mijał, rodzice Jana umarli i w końcu on odszedł do wieczności. Został stos rupieci na podłodze i ten (nazbyt wielki jak na mieszkanie) krucyfiks.
Pomieszczenie parę dni stało puste. W końcu ktoś przyszedł, posprzątał i zabrał także to czego nikt nie chciał... . Nie odważył się powiesić na swojej ścianie. W zakłopotaniu odłożył na szafę póki co mówiąc, że przecież pewnego dnia... .
c
Zakłopotany?
A co ma opowiedziane story do prezentowanego krzyża mistycznego znajdującego się w kościele pw. św. Jakuba Apostoła? Nic, absolutnie nic.
* * *
W Toruniu znane są dwa przedstawienia Drzewa Życia. Malowidło w katedrze św. św. Janów i właśnie ten ogromny krucyfiks mistyczny. Oryginał powstały w XIV wieku (prawie 700 lat!) pochodzi z nieistniejącego już w Toruniu kościoła św. Mikołaja: patrz obecnie konserwowane fundamenty przy Arsenale.
Znacznie większa, współczesna kopia sporządzona dla toruńskiego ołtarza papieskiego znajduje się w kościele na Koniuchach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz